Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: WIECZÓR WYBORCZY KONIN 2024 - II TURA - NIEDZIELA 20:55

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościŚwiadek historii

Świadek historii

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Świadek historii

Pamięta koniński dworzec kolejowy jeszcze sprzed wojny, jest zapewne ostatnim żyjącym świadkiem egzekucji Kurowskiego i Słodkiego z września 1939 r., a na domiar wszystkiego podczas okupacji grzmotnęła niemieckiego żołnierza w twarz.

Pamięta koniński dworzec kolejowy jeszcze sprzed wojny, jest zapewne ostatnim żyjącym świadkiem egzekucji Kurowskiego i Słodkiego z września 1939 r., a na domiar wszystkiego podczas okupacji grzmotnęła niemieckiego żołnierza w twarz.

Prosząc Barbarę Nowacką o spotkanie, spodziewałem się przede wszystkim usłyszeć opowieść o niebezpiecznym starciu z żołnierzem Wehrmachtu w konińskim więzieniu i - być może - jakieś wspomnienia z budowy nowego Konina, na którego czwarte osiedle przeprowadziła się w latach sześćdziesiątych. Tymczasem dowiedziałem się rzeczy, które wykorzystałem w kilku już swoich historycznych opowieściach o Koninie, a starczy mi ich jeszcze na kilka następnych.

Od początku

O Barbarze Nowackiej przeczytałem po raz pierwszy we „Wspomnieniach konińskiego adwokata”, spisanych niegdyś przez Jacka Wiśniewskiego i opublikowanych w formie książkowej trzy lata temu. Mecenas Tadeusz Antecki zapamiętał panią Barbarę z racji niezwykłego - jak podkreślił - zdarzenia z jej udziałem z października lub listopada 1939 r., którego był świadkiem: „Raz tylko w czasie całej okupacji widziałem, jak polska dziewczyna trzasnęła z całej siły w gębę niemieckiego żołnierza. W tamtych latach była jedną z sióstr konińskiego Czerwonego Krzyża, które przynosiły nam posiłki. Pewnego razu Basia przygotowywała w naszej celi obiad. Miała pewnie z szesnaście lat i była ładną panienką. Kiedy, pochylona, nalewała do talerza zupę, podszedł do niej dowódca warty i chwycił ją za pierś. Dziewczyna kompletnie zaskoczona takim zachowaniem błyskawicznie się odwróciła i bez namysłu, za to z całej siły, uderzyła Niemca ręką w twarz. Był tak zdziwiony i zaskoczony niespodziewanym atakiem, że zatrzymał się dopiero na ścianie.

W celi zapanowała absolutna cisza. Zdrętwieliśmy, dobrze wiedząc, że za takie rzeczy można było zapłacić głową. Niemiec nie zareagował ani jednym słowem, czy gestem. Cela została natychmiast zamknięta. Po dwóch godzinach odwiedził nas ten dowódca warty. Poprosił (tak - poprosił), żebyśmy niczego nie pamiętali i powiedział, że z innymi wartownikami sprawę już załatwił. Kiedyśmy spokojnie przemyśleli całą tę sprawę, doszliśmy do wniosku, że Basię uratowała żelazna niemiecka dyscyplina wojskowa. Feldfebel obawiał się prawdopodobnie konsekwencji służbowych swojego wysoce nieregulaminowego zachowania. Nie chodziło przecież o to, że w ogóle coś takiego zrobił, ale o to że zrobił to podczas pełnienia odpowiedzialnej służby.”

Telefoniczne niespodzianki

Pierwsze wydanie „Wspomnień konińskiego adwokata” rozeszło się błyskawicznie, więc nieco ponad rok temu firma księgarska MAWI wypuściła ich drugą, poszerzoną, edycję. - Zajrzyj do środka - powiedział mi tylko Jacek Wiśniewski, wręczając egzemplarz książki. Dość łatwo odnalazłem fragmenty, których nie było w pierwszym wydaniu. Oto jeden z nich: „- Wie pan, że ja jestem tą Basią z więzienia na Wodnej, o której opowiada mecenas Antecki - usłyszałem w słuchawce ciepły, kobiecy głos. Zdrętwiałem z wrażenia. Jeżeli w 1939 roku Basia miała 16 lat, to ile ma teraz?”. Kiedy się weźmie pod uwagę fakt, że za pół roku Barbara Nowacka będzie obchodziła 92 urodziny, zaskoczenie Jacka Wiśniewskiego staje się w pełni zrozumiałe.

strona 1 z 5
Świadek historii
Świadek historii
Świadek historii
Świadek historii
Nowacka_NBP1
Nowacka_NBP6
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole