Nie chcą linii energetycznej koło domów. Interweniują u starosty
Mieszkańcy gminy Ślesin nie chcą linii wysokiego napięcia w pobliżu swoich posesji. Ich przedstawicielka sprawą próbowała zainteresować radnych powiatu konińskiego.
Mieszkańcy gminy Ślesin nie chcą linii wysokiego napięcia w pobliżu swoich posesji. Ich przedstawicielka sprawą próbowała zainteresować radnych powiatu konińskiego.
Linia energetyczna ma przebiegać przez trzy miejscowości gm. Ślesin: Szyszyn, Helenowo i Lizawy. Planowane postawienie masztów niepokoi mieszkańców. Boją się, że sąsiedztwo linii najwyższych napięć niesie za sobą ryzyko zachorowań na białaczkę i nowotwory, jest zagrożeniem wad genetycznych i bezpłodności.
- Najgorsze jest to, że linie dwa razy 400 KV mają przebiegać koło domów. Od mojego to będzie 57,8 metra. Jesteśmy zrozpaczeni. Straciliśmy spokój i poczucie bezpieczeństwa – mówi Elżbieta Radke, przedstawicielka rodzin. - Walczymy od września 2015 roku. Były wizyty u burmistrza, pisma, występowanie do wojewody, marszałka i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Sprawa jest dużej wagi. RDOŚ do tej pory nie wyraził zgody. Na poziomie gminy sprawa jest już przesądzona. Na ten moment radni wyrazili zgodę na plan, a dalsze procedury przed nami. Władze nie pochyliły się w kierunku mieszkańców i z tego powodu jest nam bardzo przykro – dodaje.
Elżbieta Radke pojawiła się na ostatniej sesji Rady Powiatu Konińskiego. Jak mówiła, ma nadzieję, że rajcy w jakiś sposób będą mogli pomóc mieszkańcom. gm. Ślesin.
- Jesteśmy zdeterminowani i nie wykluczamy protestów. Na razie liczymy, że coś się wydarzy w wyższych instancjach. Jestem nauczycielką i przyrodnikiem i nie mogę patrzeć na to, żeby tak to wszystko się działo – mówi Radke.
Sprawą zainteresował się wicestarosta koniński i radny z terenu gm. Ślesin. Władysław Kocaj podkreśla, że problem jest mu znany.
- W Ślesinie idzie kilka tych linii i one ograniczają możliwość rozbudowy miasta, a powinniśmy tak robić z inwestycjami, żeby nie dotykały bezpośrednio mieszkańców. To co jest proponowane z pewnością nie jest najlepszym rozwiązaniem. Tylko, żeby wejść w te szczegóły trzeba wiedzieć wszystko od podstaw – mówi wicestarosta Władysław Kocaj. - Zdanie odrębne zawsze możemy mieć i swoją opinię mogę wyrazić jak poznam bliżej szczegóły. Zachęcam, żeby pani pojawiła się z materiałami i je przeanalizujemy. To tyle ile mogę w tej sprawie zrobić – dodaje.
Przedstawicielka rodzin z gm. Ślesin zaproszenie wicestarosty przyjęła. Jak potoczy się dalej sprawa? Do tematu będziemy wracać.