Beczki ciągle na żwirowiskach. Potrzeba pieniędzy na ich usunięcie
Wojewoda wielkopolski szuka możliwości sfinansowania przez administrację rządową usunięcia i utylizacji beczek wydobytych z nieczynnych żwirowisk w Przyjmie i Depauli.
Beczki z niebezpiecznymi chemikaliami zostały wydobyte ze żwirowisk w gminach Golina i Krzymów w maju oraz czerwcu. Od tego czasu w tej sprawie niewiele się zmieniło. A na pewno nie zmieniło się to, że beczki ciągle stoją w tych miejscach, w których zostały wyciągnięte. W sumie ponad 600 beczek jest pod nadzorem policyjnego monitoringu. Koszt ich usunięcia nie jest znany, choć jak przypuszcza starosta koniński – Stanisław Bielik, to wielomilionowe zadanie, na które nie stać samorządów.
- Wystąpiliśmy do wojewody wielkopolskiego z prośbą o pomoc dla gmin Golina i Krzymów w sprawie likwidacji zgromadzonych niebezpiecznych odpadów na żwirowiskach. Uzasadnialiśmy to tym, że gminy nie są w stanie sobie same poradzić finansowo z tym tematem. Nie wierzę też, żeby właściciel mógł to zrobić we własnym zakresie, bo nie wygląda na bogatego biznesmena, dlatego potrzebna jest pomoc zewnętrzna – mówi starosta Bielik. - Później można szukać winnego, żeby przynajmniej część tych kosztów pokrył - dodaje.
Pismo do Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu wystosowano 11 października. Dziś przyszła odpowiedź.
- Wojewoda poinformował, że trwają prace nad znalezieniem formy finansowania i w najbliższym czasie odbędzie się spotkanie ze starostą i zaangażowanymi stronami. To spotkanie określi dalszy sposób postępowania – mówi Stanisław Bielik.
Jak podkreśla starosta Bielik, ciągle nie jest wiadomo, czy wykopano już wszystkie beczki z chemikaliami. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska dokonuje jeszcze specjalistycznych badań w głąb ziemi.
fot. archiwum