Wrząca Wielka. Po mszy w Wielkanoc pobił żonę na śmierć
W środę w Sądzie Okręgowym w Koninie rozpoczął się proces Andrzeja A. Mężczyzna już podczas pierwszej rozprawy przyznał się do pobicia żony, które skutkowało ją śmiercią.
Tragedia wydarzyła się 16 kwietnia bieżącego roku w miejscowości Wrząca Wielka. Andrzej A. poszedł na poranną mszę w Wielkanoc. Po powrocie zastał swoją żonę śpiącą. - Zdenerwowałem się, bo była pijana i nie zrobiła śniadania. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Uderzyłem ją pięściami w brzuch, a potem kolanem. Uderzyłem z dużą siłą, bo to były święta, a ona była pijana - wyjaśniał Andrzej A. podczas przesłuchania w prokuraturze.
Kobieta następne godziny przeleżała w swoim łóżku. Jej stan pogorszył się po południu, kiedy zaczęła wymiotować. Andrzej A. próbował sprowadzić do niej swoją sąsiadkę, pielęgniarkę. Wobec nieobecności kobiety, wraz z córką Moniką A. zawiózł swoją żonę do szpitala. Pięć dni później Grażyna A. zmarła.
- Uderzając żonę, Grażynę A., pięściami i kolanem w brzuch spowodował u niej obrażenia ciała w postaci: podbiegnięć krwawych w powłokach brzusznych, urazu jamy otrzewnej z rozerwaniem jelita cienkiego o długości ok. 70 cm do wiązadła Treitza, rozerwania kreski jelita cienkiego, rozerwania sieci większej i krwiaka zaotrzewnej - wyliczała uszkodzenia ciała Grażyny A. prokurator. - Te obrażenia stanowią ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, a następstwem ich była śmierć pokrzywdzonej w dniu 21 kwietnia.
W środę mężczyzna zgodził się odpowiadać jedynie na pytania obrońcy, ale jednocześnie przyznał się do winy. - Żałuję tego, co się stało - mówił w konińskim sądzie Andrzej A.
Podczas rozprawy zeznania złożyli również członkowie rodziny - córka i syn małżeństwa A. oraz rodzeństwo Grażyny A. Dzieci ofiary przynawały, że ich matka miała problem z alkoholem, była nawet na odwyku w Kaliszu. Rodzina miała założoną Niebieską Kartę, a mąż Andrzej A. był pod dozorem kuratora z powodu interwencji, jaką policja przeprowadziła u małżeństwa kilka lat wcześniej.
Andrzej A. został oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć kobiety. Za ten czyn grozi co najmniej pięć lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.