Ościsłowo da kopalni czas, ale nie rozwiąże problemów Konina
KONIN JEST NASZ
Brak wiedzy, niezrozumienie wagi jaką ma uruchomienie odkrywki Ościsłowo, a nawet działanie w interesie Niemiec zarzuciła mi duża część komentatorów tekstu „Akcja Konin: Jak wyjść z dziury po węglu i w którą iść stronę?”.
Pisząc powyższy tekst nie wdawałem się w szczegóły i liczby, bo zakładałem, że podstawowe fakty są znane i oczywiste. Okazało się, że jest inaczej.
A fakty są takie, że w obecnie eksploatowanych przez konińską kopalnię odkrywkach – Jóźwin IIB, Drzewce i Tomisławice - węgla starczy najdłużej do 2030 roku (il. 1). Czyli na niewiele ponad dziesięć lat. Natomiast zasoby Ościsłowa – jak twierdzi zespół naukowców, którzy przygotowali dla Ministerstwa Energii „Program dla sektora górnictwa węgla brunatnego w Polsce” – pozwolą przedłużyć wydobycie (w zależności od tego, kiedy zakończy się budowa odkrywki) do około 2035-2036 roku (il. 2).
O złożu Dęby Szlacheckie, które może wydłużyć żywot konińskiej kopalni o kolejne dziesięć lat, program mówi w wariancie optymistycznym. A dzisiaj nawet w kopalni daje się słyszeć, że jego eksploatacja może się okazać nieopłacalna ze względu na koszty przesiedlania mieszkańców i odtwarzania zniszczonej infrastruktury. Co zresztą jest również powodem bardzo silnego oporu społecznego, wyrażonego cztery lata temu w przegranym przez kopalnię referendum w gminie Babiak. O odkrywkach nie chcą słyszeć również mieszkańcy gmin, na których terenach leżą złoża Piaski czy Mąkoszyn-Grochowiska.
Nie wiem, czy wszędzie tam powstaną odkrywki węgla brunatnego i ani ode mnie, ani od mieszkańców Konina to nie zależy. Najwięcej do powiedzenia będzie miał tutaj rząd i – w części przynajmniej – mieszkańcy zainteresowanych gmin. Choć wspomniany wyżej „Program dla sektora górnictwa węgla brunatnego w Polsce” stał się rok temu (30 maja 2018 r.) programem rządowym, dla odkrywki Ościsłowo – której uruchomienie jest przez autorów opracowania rekomendowane – wciąż nie ma zielonego światła. Decyzji nie ma zresztą również dla dużo zasobniejszych, a więc i istotniejszych z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju złóż wokół Gubina czy Złoczewa (il. 3).