Śmiertelnie pobili, a ciało porzucili w lesie. Sąd wydał wyrok
Na 8 i 10 lat pozbawienia wolności, skazał koniński sąd Marka B. i Dariusza Ł., którzy odpowiadali za śmiertelne pobicie Klemensa L.
Do tragedii doszło w nocy z 28 na 29 grudnia 2017 roku. W domu Marka B. w miejscowości Kamienica, gm. Kazimierz Biskupi, spotkać się miało kilka osób. Wśród nich byli: Klemens L. i Dariusz Ł. Zabawa była suto zakrapiana alkoholem i nie wiadomo co doprowadziło do bójki. Wersje Dariusza Ł. i Marka B. się różnią. Przed sądem, pierwszy z nich twierdził, że niewiele pamięta. Drugi natomiast mówił, że widział jak Dariusz Ł. bił 58-letniego Klemensa L. Częściowo rozebrane ciało mężczyzny, znaleziono w przydrożnym lesie. Bezpośrednią przyczyną zgonu było uduszenie się krwią.
Żaden z oskarżonych do winy się nie przyznał. Sąd Okręgowy w Koninie uznał jednak, że obaj dopuścili się przestępstwa i wymierzył karę 8 lat więzienia dla Marka B. i 10 lat więzienia dla Dariusza Ł., który działał w warunkach recydywy.
- Poza stanem faktycznym, który sąd ustalił istotną rzeczą jest to, dlaczego taka kwalifikacja przestępstwa została przyjęta w sytuacji, kiedy mamy do czynienia ze śmiercią człowieka. Prokurator z takim zarzutem wystąpił i sąd przy tej kwalifikacji pozostał, mając taki materiał dowodowy w sprawie. Istotą tego przestępstwa jest to, że jeśli ktoś bierze udział w bójce lub pobiciu i dochodzi do śmierci człowieka to taką kwalifikację mamy na względzie, gdy nie jesteśmy w stanie ustalić kto spowodował obrażenia i nie da się zidywidualizować osoby sprawcy. W tej sprawie mamy z tym do czynienia - tłumaczyła uzasadniając wyrok sędzia Anna Klimas. - Udział w pobiciu ma charakter winy mieszanej. Sąd nie jest w stanie wykazać zamiaru dokonania zabójstwa. Skoro nie jest możliwe zindywidualizowanie sprawcy i wykazanie zamiaru dokonania zabójstwa pozostaje kwalifikacja pobicia ze skutkiem śmiertelnym – dodała.
Za to grozi od roku do 10 lat więzienia. Sąd od każdego ze skazanych zasądził również 20 tys. zł nawiązki na rzecz Anny L., żony nieżyjącego Klemensa L.
Wyrok nie jest prawomocny.