Konin. Jak to z kładką nad kanałem Ulgi było. Most znikąd donikąd?

W pierwotnym projekcie budżetu Konina na przyszły rok była budowa kładki nad kanałem Ulgi. Zadanie wycofał z projektu sam inicjator, czyli Piotr Korytkowski, prezydent Konin.

- Biorąc pod uwagę dyskusje na komisjach radnych, aby niekoniecznie budować kładkę, kiedy są inne pilne potrzeby miasta, zadecydowałem, aby to zadanie za milion złotych zdjąć z projektu – powiedział prezydent, jeszcze przed głosowaniem nad budżetem. - A pieniądze przeznaczyć na przygotowanie dokumentacji na przebudowę mostów w ciągu ulicy Warszawskiej (900.000 złotych). Pozostałe 100.000 przesunąć do rezerwy budżetowej.

Najbardziej usatysfakcjonowany z takiego rozwiązania był radny Tomasz Nowak, który na komisjach bojkotował pomysł budowy kładki nad kanałem Ulgi.

- Nie chciałem wspierać kładki – przyznaje radny Tomasz Nowak. - Most znikąd donikąd w tej chwili nie jest nam potrzebny. Na Pociejewie nic nie ma, a jeżeli będzie, to pomyślimy wtedy o kładce, ale nie o kolejnym moście. Są inne problemy w mieście: wali się dach w I LO, SP 15 stara się o remont toalet. Dlatego proponowałem, aby nie budować tej kładki, a pieniądze przeznaczyć na inne cele.

Na tę wypowiedź zareagował prezydent Piotr Korytkowski. - To nie jest kładka znikąd donikąd. Po jednej i drugiej stronie jest miasto, są tam ścieżki rekreacyjne, ludzie spacerują, biegają, chodzą na giełdę. W ten sposób otwieramy Pociejewo dla mieszkańców. To byłby zaczyn, ale szanuję wolę państwa radnych i dlatego wycofuję zadanie z projektu budżetu.

Z tego, co słychać, kładka nad kanałem Ulgi, może być zgłoszona jako duży projekt do KBO, aby uzyskać jednak fundusze na budowę.

Fot. Archiwum