Amers przygarnięty przez obcą osobę. Właściciele poszukują psa
Trzynastoletni Amers zaginął kilka dni temu w okolicy Puszczy Bieniszewskiej. Pies został odnaleziony, ale nie trafił z powrotem do swojego domu.
Ta historia wydaje się być nieprawdopodobna. W minioną niedzielę Amers uciekł podczas spaceru. Jego poszukiwania trwały do późnego wieczora, a ostatnią deską ratunku okazał się internet, gdzie zamieszczono komunikat o poszukiwaniach. Informacja jaka dotarła do właścicielki psa, wprawiła ją w osłupienie.
- Otrzymałam od znajomej zdjęcia z instagrama zamieszone przez panią, która odnalazła naszego psa – opowiada pani Ewa.
Kobieta napisała w sieci, że pies został wyrzucony z samochodu. Jego zdjęcie również zamieściła w internecie. Zdaniem kobiety czworonóg był przestraszony i biegł za autem.
- Skontaktowałam się telefonicznie z tą panią, która przekazała mi, że rzeczywiście znalazła naszego psa, ale nie widziała momentu wyrzucania go z samochodu. Tylko tak pomyślała i napisała, ponieważ pies biegł za tym samochodem. Ten samochód ze zdjęcia to nie jest nasz samochód i według mnie nie ma on żadnego związku z psem – podkreśla właścicielka Amersa.
Przy wjeździe do klasztoru w Bieniszewie w niedzielny wieczór pojawił się około 40-letni mężczyzna, któremu kobieta oddała znalezionego psa. Zwierzę odjechało w nieznanym kierunku. W związku z tym właściciele Amersa nadal go poszukują i apelują do mężczyzny, żeby oddał ich 13-letniego pupila.
- Pies miał obrożę z zawieszką, w któej znajdują się nasze dane do kontaktu, widoczną na zdjęciach, którą oboje widzieli na miejscu. Mimo to żadna z tych osób do nas nie zadzwoniła i do te pory nikt się z nami nie skontaktował – mówi rozżalona pani Ewa.
Właściciele psa proszą o pomoc w odnalezieniu zwierzęcia. Dla znalazcy przewidują nagrodę.
fot. facebook