Konin. Plac budowy w I LO. Trwają prace przy wymianie dachu
„To był ostatni moment na wykonanie remontu” - mówi Elżbieta Świder, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Koninie. Od sierpnia trwa wymiana dachu na budynku szkoły.
Ogromne przedsięwzięcie logistyczne, sporo nerwów i nieprzespanych nocy, ale też radość, że wreszcie najstarsza szkoła w mieście zyska nowy dach. Przypomnijmy, że ponad 2 lata temu w jednej z klas na drugim piętrze starej części budynku I LO, spadł sufit. Okazało się, że belki były spróchniałe, a namoknięcia stwarzały zagrożenie dla uczniów. Najwyższa kondygnacja została wówczas wyłączona z użytkowania. Konieczny był remont, ale wskazana w ubiegłorocznym przetargu kwota, była zbyt wysoka. Wydawało się, że nie będzie szans na znalezienie potrzebnego ponad miliona złotych. Jednak się udało. Prace za 1 624 299,99 zł wykonuje firma z Lubicza, która na teren szkoły weszła 1 sierpnia.
- Sukcesywnie oczyszczano sufity, polepy, usuwano watę izolacyjną, prowadzono roboty budowlane – mówi Elżbieta Świder. - Mój niepokój dotyczył tego, żeby zapewnić bezpieczeństwo uczniom i pracownikom szkoły. To olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne. Przez jakiś czas musieliśmy wyłączyć z pracy klasy na pierwszym piętrze, trzeba było elastycznie do tego podchodzić. Mamy wyłączoną klatkę schodową, bo ona jest terenem budowy i trzeba było przeorganizować ruch w szkole – dodaje.
Najtrudniejszy był ubiegły tydzień. Od 12 do 16 października zaplanowane były tak zwane „dni dyrektorskie”. W wolne od nauki dni młodzież mogła zostać w domach, a w szkole rozpoczął się pierwszy z kilku etapów zdejmowania starego dachu.
- Niestety pogoda nam to utrudniła, były też problemy w związku z sytuacją epidemiologiczną. Nie mogłam sobie wyobrazić tego, że ten dach zostanie zdjęty i następnego dnia będzie nowy. Mieliśmy pełne zaufanie do wykonawcy. Udało się odkryć dach nad sekretariatem, gabinetem dyrektora, silencium i pokojem nauczycielskim, a potem pokryć go nową konstrukcją. Na szczęście wszystko poszło dobrze – mówi dyrektor Świder. - Dach będzie zdejmowany kawałkami i mamy zaplanowane trzy, cztery takie operacje – dodaje.
W trakcie prac nie brakowało sytuacji nieprzewidzianych. Przede wszystkim niespodzianki dotyczyły spraw technicznych, w tym niedrożnych kominów.
- Kiedy odkrywano kolejne sufity okazało się, że to był ostatni moment na remont. Belki były pęknięte, pognite, uszkodzone przez korniki – mówi Elżbieta Świder.
W związku z nieprzewidzianymi sytuacjami, ale także zmienną pogodą i trwającą epidemią koronawirusa, termin inwestycji która miała się zakończyć 30 października, został wydłużony. Do końca miesiąca ma zostać wymieniony dach, ale prace z tym związane mają być wykonane najpóźniej do końca grudnia.
fot. LM.pl, I LO