Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKonin to miasto otwarte na kobiety. Ewa Kulczyńska - dyrektor w sportowym świecie

Konin to miasto otwarte na kobiety. Ewa Kulczyńska - dyrektor w sportowym świecie

Dodano: , Żródło: LM.pl
Konin to miasto otwarte na kobiety. Ewa Kulczyńska - dyrektor w sportowym świecie
Konin to miasto otwarte na kobiety. Ewa Kulczyńska - dyrektor w sportowym świecie

Jako pierwsza przełamała schemat i została dyrektorką Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Konin według niej dostrzega kobiety, ale i od nich samych wymaga wiele. W Dniu Kobiet rozmawiamy z Ewą Kulczyńską.

Sport w Koninie nigdy nie miał tylko męskiej twarzy, wszak czołową polską drużyną są piłkarki Medyka Konin, a nie brak w naszym mieście również pięściarek, szablistek, czy koszykarek. Mimo tego przez wiele lat Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji dyrygowali wyłącznie mężczyźni. W 2019 roku się to zmieniło, a pierwszą kobietą na tym stanowisku została Ewa Kulczyńska. Rozmawiamy z nią o tym, czy kobieta na stanowisku kierowniczym to już norma, czy jednak wciąż wyjątek, jak odnalazła się na tym stanowisku i czy Konin można nazwać miastem kobiet?

Bartosz Skonieczny: Mam trochę problem z tego typu rozmowami. Chciałbym żyć w świecie, w którym to, że kobieta jest na stanowisku kierowniczym, jest dyrektorką, gra w piłkę – że to nie jest nic niezwykłego. Czy my już jesteśmy w tym miejscu, czy jeszcze do tego miejsca dążymy?

Ewa Kulczyńska: To jest ciekawe pytanie, ale czy jest jednoznaczna odpowiedź – nie wiem. Nie wszystkie kobiety chcą zostawić miejsce, które do tej pory zajmują. Wyzwania zawodowe i wyższe stanowiska wymuszają na nas zostawienie pół kroku z tyłu domu, obowiązków codziennych. Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć, czy jesteśmy w tym miejscu. Na pewno jesteśmy bliżej niż 30 lat temu. Czy kobiety na stanowiskach lub grające w piłkę powinny nas dziwić? Myślę, że nie. Mamy sporo kobiet, które zajmują eksponowane stanowiska, czy w firmach prywatnych, czy w samorządach, nawet w rządzie. Ale czy to już jest ten moment, to jest pytanie do każdej kobiety – gdzie chciałaby się widzieć, co chciałaby robić, co chciałaby zyskać, a z czego zrezygnować. Jak ułoży sobie priorytety, żeby była z zadowolona i spełniona.

Przyjmując stanowisko dyrektorki odczułaś to, że wymaga ono więcej pracy, siedzenia w sobotę w biurze, a nie w domu?

Zaczynam pracę tak, jak wszyscy pracownicy administracyjni, o godz. 7.30. Niestety, nie kończę jej tak, jak wszyscy. Pierwszym moim zdziwieniem, po objęciu tego stanowiska, jeszcze w czasach przedpandemicznych, było to, jak wiele imprez dzieje się w Koninie. Z jednej strony to cieszyło, ale z drugiej – angażuje czas. Bez wątpienia odczułam więc, że ten czas „ciszy domowej” trochę się przesunął do tyłu. Ale nadrabiamy z rodziną w każdej wolnej chwili. Jestem mamą dwójki dzieci, nastolatków, więc praca z dziećmi jest już na innym poziomie.

W Koninie większością jednostek pomocniczych, takich właśnie jak MOSiR, kierują kobiety. Zarysowuje się jednak podział – kwestiami oświatowymi, pomocy społecznej w dużej części zajmują się kobiety, sprawy infrastrukturalne, choćby Zarząd Dróg Miejskich, to mężczyźni. MOSiR, do tej pory zarządzany, mówiąc o stanowisku dyrektora, wyłącznie przez mężczyzn, teraz zarządzany jest przez kobietę. Trochę ten schemat przełamujesz.

Tak się zdarzyło, że jestem pierwszą kobietą, która zarządza MOSiR-em. Wydaje mi się jednak, że menadżer nie patrzy na swoich pracowników poprzez płeć. Menadżer rozdaje zadania. Ja rozdaję zadania po prostu pracownikom. Oczekuję, że zespół będzie pracował i realizował zadania. To jest stereotyp, że kobiety sprawdzają się bardziej w tych miękkich, a mężczyźni bardziej w twardych tematach. Mam w swoim zespole trzech kierowników i dwie kierowniczki, każda / każdy z nich dobrze wykonuje swoje obowiązki, ale to kobiety odpowiadają za finanse jednostki a panowie za kontakt i komunikację z użytkownikami obiektów.

Mówi się, znów stereotypowo, że mężczyzna musi spłodzić dziecko, zbudować dom i posadzić drzewo. Czyli mówiąc ogólnie – zostawić pewną spuściznę. O kobietach takich słów nie ma, a szkoda, wszyscy bowiem zostawiamy pewien ślad po nas. Trochę górnolotnie – czy przebudowany stadion przy ul. Dmowskiego może być twoim dziedzictwem? Odpowiada za to bowiem MOSiR.

To jest konieczność, którą trzeba zrobić. To jest nasze wspólne dziecko, wszystkich osób zaangażowanych w to działanie. Prezydent spina te działania, negocjuje środki, MOSIR czuwa nad dokumentacją a także nad realizacją tego zadania. W zespole mamy i mężczyzn, i kobiety. To będzie nasze wspólne dobro, do którego dążymy. Jeszcze trochę pracy przed nami, ale jesteśmy już na właściwej drodze do tego sukcesu. To będzie sportowe dziecko Konina.

Zarządzasz dużą jednostką, to spore doświadczenie. Widziałabyś siebie za jakiś czas na jeszcze wyższym stanowisku? To w ogóle ma dla ciebie znaczenie?

Jestem zadaniowcem. Mam taką cechę, że lubię pracę. Lubię być aktywna w pracy, więc ta jednostka jest dla mnie bardzo cennym doświadczeniem. Pracuje tu 106 osób, więc jest to duże pole nowych doświadczeń, także tych związanych z zarządzania ludźmi. To jest praca z człowiekiem, z jego słabościami, trudnościami. Myślę, że mam jeszcze sporo do zrobienia. Koncentruję się na tym, co jest teraz. Planuję działania MOSiR-u na kolejne lata, ale mam z tyłu głowy, że dyrektorem się bywa. Co pokaże przyszłość – nie wiem.

Mamy Dzień Kobiet, w naszym mieście obchodzony pod hasłem „Konin miasto kobiet”. Według ciebie Konin jest miastem kobiet?

Na pewno jest otwartym miastem na kobiety. Miasto jest tolerancyjne, dostrzegające potrzeby i mężczyzn, i kobiet, generalnie społeczności. W dużej mierze zależy od nas kobiet, co chcemy osiągnąć i jak chcemy być postrzegane w naszym mieście. Niestety smutne jest to, że mimo większej liczebności kobiet nie wszystkie sięgamy po to, co możemy. Niektórym z nas zwyczajnie nie chce się wyjść z domu, a szkoda. Zachęcam wszystkie kobiety, by nieco się zaktywizowały. Nie mówię, żeby od razu iść ze sztandarem przez ulicę, ale po prostu wyjść, zrobić coś dla siebie, skorzystać z form rekreacji. Każda z nas potrzebuje być zauważoną, czuć się akceptowaną i stawać się przez to silniejszą.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole