eWUŚ nie pomaga
Elektroniczny system weryfikacji pacjentów ubezpieczonych działa od 1 stycznia. Długo przed jego wprowadzeniem, o problemach jakie czekać będą po nowym roku mówili lekarze rodzinni. Ich przewidywania się sprawdzają. – Co trzeci, czwarty pacjent świeci się na czerwono. To nie jest tylko kwestia ubezpieczenia, ale problem z błędem w peselu, pomieszanymi literami w nazwiskach, albo niezmienione nazwiska panieńskie – mówi Bożena Janicka. – Pacjentowi trzeba wyjaśnić dlaczego świeci się w eWUŚ na czerwono, a kolejka do gabinetu stoi.
Spowolnienie rejestracji, tłumaczenia w gabinecie, a do tego oświadczenia pacjentów i wklepywanie danych do systemu. Wszystko to zabiera czas, który mógłby być poświęcony pomocy pacjentowi. – Teraz w grypie zamiast przyjmować 20, czy 30 pacjentów więcej to siedzimy i tłumaczymy co się dzieje. Do tego mamy wszystko wpisywać. Nie odsyłamy żadnego chorego do domu, więc czas pracy nam się wydłuża ze względów administracyjno-biurokratycznych – mówi Janicka.
Poza czasem, lekarze system muszą sponsorować. Żeby móc korzystać z eWUŚ konieczne jest oprogramowanie, szybszy internet oraz ksero i segregatory na oświadczenia pacjentów, z którymi nie wiadomo co zrobić. – Apelujemy do ministra, żeby te oświadczenia czymś skutkowały. Pacjent musi je wypełnić, a to że je zostawi w moim gabinecie nie znaczy że jego status się zmieni. Musi iść i wyjaśnić to z pracodawcą, ZUS-em i NFZ-em. My natomiast takie oświadczenia mamy przechowywać przez 5 lat i nie rozumiemy po co – zastanawia się Janicka.
PPOZ skierowało już pisma zarówno do ministra jak i prezes NFZ. Lekarze żądają spotkania, podczas którego będą mogli omówić problemy z jakimi się borykają. Póki co odpowiedzi brak.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.