Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Konin bez otwartej debaty. Piotr Korytkowski gotów, jego rywal nie

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKonin to porażka i miasto bez przyszłości? O krytyce i stosunku władz miasta do krytyków

Konin to porażka i miasto bez przyszłości? O krytyce i stosunku władz miasta do krytyków

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Konin to porażka i miasto bez przyszłości? O krytyce i stosunku władz miasta do krytyków
Konin jest Nasz

„Konin - miasto bez przyszłości”, „Inwestować na tym zadupiu, gdzie nawet wrony zawracają? No chyba żarty!”, „Nawet dworca nie potrafią zbudować!”. – Takie komentarze pod naszymi artykułami wcale nie należą do rzadkości i z daleka widać, że ich autorom chodzi tylko o jedno – dokopać władzy. Nawet jeśli – jak z budową dworca kolejowego – miasto nie jest właściwym adresatem pretensji.

Wpisy o takiej i podobnej treści pojawiają się również pod moimi tekstami, ale chociaż zajmuję się w nich najczęściej wytykaniem władzom Konina błędów i nieudolności, z taką akurat krytyką się nie utożsamiam. Ich twórcy sprawiają wrażenie, jakby cieszyli się z upadku miasta oraz błędów i niepowodzeń rządzących. Zdaję sobie sprawę, że jakaś ich część jest pisana przez opłaconych internetowych zawodowców albo ludzi skrzykniętych z całego kraju na konkretną akcję, ale nie brak wśród autorów tego typu treści mieszkańców Konina – a sprawdzam to przeglądając skrupulatnie ich profile – którzy po prostu lubię upuścić sobie w ten sposób nadmiar żółci.

I nawet jeśli dochodzi pod jednym czy drugim artykułem do jakiejś w miarę sensownej dyskusji na poruszony temat, zaraz topiona jest w morzu obelg pod adresem komunistów, żydów, liberałów i co tam komu jeszcze przyjdzie do głowy, co skutecznie zniechęca większość jej uczestników do kontynuowania merytorycznej rozmowy. Bywa że i mnie się obrywa, co jest normalną ceną uprawiania tego zawodu, ale znów najbardziej przygnębiające są głosy wrogów władzy, rzucających się na mnie, ilekroć zwracam uwagę, że krytyka na nią spadająca nie zawsze jest uzasadniona i uczciwa.

Co nie powstrzymuje przed atakami jej zwolenników lub wręcz funkcjonariuszy, ukrywających się pod mniej lub bardziej wymyślnymi pseudonimami. Bo władza osobiście do polemiki z moimi tezami się nie garnie (z nielicznymi wyjątkami: „Prezydent Adamów i Nowoczesna polemizują z „Konin jest Nasz”).

Dlaczego o tym piszę? Bo od początku tej kadencji marzył mi się dialog z czytelnikami i ludźmi sprawującymi władzę w naszym mieście. Tuż po zaprzysiężeniu prezydenta Korytkowskiego starałem się chwalić nawet najdrobniejsze przejawy rozsądku ludzi rządzących Koninem („Co po węglu? Miasto gorączkowo szuka nowych źródeł rozwoju”), a jeśli się potykali, wolałem podpowiadać inne rozwiązania, powściągając zapał polemiczny i wykreślając po ponownym przeczytaniu tekstu co ostrzejsze złośliwości. Choć były sprawy – jak na przykład pobieranie przez dwóch naszych prezydentów wynagrodzeń dla członków rad nadzorczych w spółkach miejskich zaprzyjaźnionych miast, w zamian za co włodarze tychże samorządów brali i biorą dużą kasę w konińskich spółkach („Prezydentom wciąż jest mało, więc dorabiają w... Świebodzinie”) – kiedy nerwy mi puszczały.

strona 1 z 2
strona 1/2
Czytaj więcej na temat:Konin jest Nasz
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole