Radny Nowak chce narzucić miastu swoje propozycje nazw dla rond i wiaduktów

Inaczej udało się – jak przypuszczam - panu radnemu załatwić sprawę z patronatem dla ronda na skrzyżowaniu trasy Warszawskiej z ulicą Kolską. Tutaj mamy do czynienia z sytuacją idealnie równej liczby głosów na dwie propozycje – rondo Praw Człowieka i Konińskich Ochotników 1920 r., które otrzymały po 230 głosów, a więc po 32,5 proc. z wszystkich oddanych. Otóż Tomasz Andrzej Nowak najprawdopodobniej przekonał komisję albo prezydenta, żeby pod głosowanie poddano tylko jego propozycję i taki też projekt uchwały trafi pod obrady najbliższej sesji (il. 5).

Zgadzam się z Tomaszem Andrzejem Nowakiem, że niska frekwencja tych konsultacji sprawia, że ich wyniki nie odzwierciedlają poglądów wszystkich mieszkańców Konina. Ale też to nie oni odpowiadają za frekwencję, tylko władze Konina. A skoro zdecydowano się na ich przeprowadzenie, wyniki trzeba – żeby nie utracić resztek zaufania mieszkańców – wziąć pod uwagę.

Uważam również – podobnie jak Tomasz Andrzej Nowak - że powinniśmy dbać przede wszystkim o uhonorowanie w pierwszej kolejności osób związanych z naszym miastem i jego historią. Ale właśnie dlatego – o czym pisałem już kilka razy – jestem zwolennikiem nadawania wiaduktom, a przede wszystkim rondom nazw miejscowych, które łatwo kojarzą się z miejscem, w którym się znajdują. Kto powie, że przyjeżdżał przez rondo Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, generała Franciszka Kamińskiego albo Witolda Friemanna?! Kto w ogóle wie, gdzie one się znajdują?!

Ich nazwy są rzadko używane i słabo widoczne, więc w żaden sposób nie służą godnemu uhonorowaniu osób, których pamięć chcemy w ten sposób uczcić. Dlatego też Janina Komornicka powinna być na przykład patronką szkoły lub – to odnosi się również do Piotra Włostowica i Przemysła II - mieć swoje ulicę. Ten ostatni ewentualnie wiadukt na ulicy Przemysłowej. Zresztą każde z nich zasłużyło na osobny pomnik w naszym mieście, choćby zamiast cudacznego konioczłowieka w rynku, który równie dobrze mógłby stać w każdym innym miejscu miasta.

A poza tym uważam, że największe pomniki wystawimy naszym zasłużonym, dbając o ich pamięć nie tylko w przestrzeni publicznej, ale przede wszystkim w umysłach młodego pokolenia.

Wrócę jeszcze na koniec do tych propozycji nazw rond i wiaduktów, o których jeszcze nie wspomniałem. Żadnych kontrowersji zdaje się nie budzić nazwa Ogrody dla ronda na skrzyżowaniu ulic Kleczewskiej i Paderewskiego (il. 6). I jest to jednocześnie jedyna nazwa miejscowa, jaka wygrała w konsultacjach 335 głosami (47,9 proc.). Za to wcale nie została poddana pod głosowanie najbardziej naturalna nazwa dla ronda na Międzylesiu, nawiązująca do miejscowości, jaka tu niegdyś się znajdowała. W głosowaniu wygrało „rondo Praw Kobiet” (253 głosy, 36 proc.; il. 7), a drugie dopiero miejsce (227 głosów, 32,4 proc.) zajął autentycznie związany z naszą historią Piotr Włostowic, który w 1151 roku kazał postawić w Koninie słynny słup drogowy, będący naszym najcenniejszym zabytkiem.

Wyjątkowo zaciekła i wyrównana walka toczyła się podczas konsultacji o nazwę dla nowego wiaduktu na ulicy Wyzwolenia. Wygrał Gabriel Narutowicz (211 głosów, 29,5 proc.), ale zaraz za nim znalazła się propozycja nazwy „wiadukt Zachodzącego Słońca” (182 głosy, 25,5 proc.).

Z niecierpliwością czekam na dyskusję radnych na sesji i wyniki głosowanie, czego świadkami będziemy w najbliższą środę, 27 października.