Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościRatownicy medyczni na L4. W Koninie nie ma pięciu z siedmiu zespołów karetek

Ratownicy medyczni na L4. W Koninie nie ma pięciu z siedmiu zespołów karetek

Dodano: , Żródło: LM.pl
Ratownicy medyczni na L4. W Koninie nie ma pięciu z siedmiu zespołów karetek
kryzys w pogotowiu

Dzisiaj Dzień Ratownictwa Medycznego. Niestety w tym roku to smutne święto. W ramach ogólnopolskiej akcji, również konińscy ratownicy protestują. - Nie ma 10 ratowników, którzy normalnie przyszliby do pracy. Są na zwolnieniach lekarskich – mówi Barbara Szeflińska, prezes Wielkopolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego w Koninie.

W całym kraju od początku września trwa protest ratowników medycznych, którzy walczą o godne zarobki. To oni byli na pierwszej linii frontu w czasie kolejnych fal pandemii koronawirusa. To oni przyjeżdżają zawsze, kiedy potrzebna jest natychmiastowa pomoc. Na podstawie porozumienia między resortem zdrowia, a Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych i Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ, od 1 października budżet na zadania Zespołów Ratownictwa Medycznego miał być zwiększony. Ponadto członkowie Zespołów Ratownictwa Medycznego mieli otrzymać „dodatek wyjazdowy” w wysokości 30 procent i włączenia go do podstawy wynagrodzenia.

- Nie otrzymaliśmy żadnych środków z ministerstwa, to znaczy nie otrzymali ich wojewodowie, bo gdyby te środki były to wpłynęłyby do Narodowego Funduszu Zdrowia – mówi Barbara Szeflińska. - Dopóki nie zobaczymy rozporządzenia to pracownicy dostaną takie wynagrodzenia jakie dostają od lipca, bo w lipcu był wzrost wynagrodzenia zgodnie ze wskaźnikami i to wszystko spełniliśmy – dodaje.

Prezes Wielkopolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego w Koninie rozumie swoich pracowników.

- To jest niezadowolenie, oburzenie. Ludzie są zmęczeni pracą, nie mogli brać urlopow w okresie nasilonej pandemii. To się pewnie w większości przekłada na L4 – mówi Barbara Szeflińska. - Niestety nam to utrudnia pracę. Z godziny na godzinę trudno jest zmontować cały zespół, żeby on wyjechał do pacjenta. Dzisiaj, na godz. 9.00 mamy pełną obsadę dwóch zespołów na siedem. Są pojedyncze osoby, ale nie ma całej obsady – dodaje.

Mimo kryzysowej sytuacji, prezes Szeflińska podkreśla, że obecne w pracy zespoły są wydolne i pacjenci mogą czuć się bezpiecznie.

- Dyspozytornią medyczną od 1 października zarządza wojewoda. Na zgłoszenie jakie do nas wpłynie z Poznania wyjadą nasze zespoły, ale może być opóźnienie w przyjeździe do pacjenta. Mogą zostać zadysponowane zespoły spoza Konina. Obserwujemy sytuację skrupulatnie. Nie było takiej sytuacji, żeby zespół nie pojechał, nie dojechał, czy nie zabezpieczył pacjenta – mówi Barbara Szeflińska.

Podobna sytuacja jak dzisiaj w Koninie była niedawno w Poznaniu.

- Poznańskie i konińskie pogotowie to największe ośrodki w Wielkopolsce. W Poznaniu wszystko wraca do normy. Widzimy, że to działanie falowe, które nie paraliżuje całego obszaru. Dzisiaj ta sytuacja dotknęła Konin. Zakładamy, że to też jest taka fala dwu, trzydniowa. Mamy nadzieję, że szybko to wróci do normy. Sytuacja jest trudna, szczególnie dla osób zarządzających. Po pierwsze traci na tym jednostka, bo jeśli nie wyjeżdżają karetki to NFZ nie płaci . To realny ubytek finansów – mówi Paulina Stochniałek, członek zarządu województwa wielkopolskiego. - Rozumiemy postulaty i niepewność ratowników. Z jednej strony słyszymy o tym ile to jest pieniędzy w systemie i jak to jest dobrze, a z drugiej strony pieniądze nie wpływają fizycznie na konto – dodaje.

O sytuacji w Wielkopolskim Centrum Ratownictwa Medycznego w Koninie będziemy informować na bieżąco.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole