Odrobili straty w tie-breaku, choć rywale mieli już piłkę meczową
Dreszczowiec na start sezonu. Siatkarze SPS Konspol Słupca pokonali Noteć Czarnków 3:2, wygrywając tie-breaka dopiero przy wyniku 16:14.
Nowy sezon II ligi rozpoczął się dla siatkarzy SPS Konspol Słupca od naprawdę sporej dawki emocji. W Czarnkowie słupczanie mierzyli się z tamtejszą Notecią. Mecz trwał aż pięć setów i zakończył się grą na przewagi w tie-breaku.
Spotkanie rozpoczęło się dla zespołu ze Słupcy bardzo dobrze. Pierwszy set SPS Konspol kontrolował od samego startu, by ostatecznie wygrać 25:18. Podobnie wyglądała druga częśc spotkania, choć w pewnym momencie Noteć zminimalizowała straty do trzech oczek. Ostatecznie słupczanie wygrali 25:21, ale był to pierwszy sygnał, że gospodarze jeszcze będą walczyć.
Trzeci set wyglądał już zupełnie inaczej. Od początku wynik oscylował wokół remisu. Później goście wyszli na prowadzenie 11:7 i taką przewagę utrzymali do samej końcówki tej części gry. W decydującym momencie Noteć odrobiła jednak straty, doprowadzając do wyrównania 22:22 i ostatecznie wygrała set 25:23.
To dało wiatru w żagle gospodarzom. W czwartym secie to oni prowadzili od samego początku. Dwa czasy wzięte przez trenera Marka Jankowiaka nic nie dały. Słupczanie gładko przegrali 12:25, a o wyniku meczu miał rozstrzygnąć tie-break.
Pomimo takiego zwrotu sytuacji siatkarze SPS Konspol zdołali się pozbierać. Piąty set był bardzo wyrównany i przez długi czas był remis. Po zmianie stron Noteć odskoczyła na 12:9, a następnie gospodarze mieli pierwszą piłkę meczową przy wyniku 14:11. Mimo tego słupczanie byli w stanie odrobić straty i ostatecznie wygrać 16:14!
Dzięki temu SPS Konspol Słupca zanotował pierwsze dwa punkty w tym sezonie. Kolejny mecz w przyszłą sobotę - słupczanie podejmą w derbach II ligi Wilki Wilczyn.
Noteć Czarnków - SPS Konspol Słupca 2:3 (18:25, 21:25, 25:23, 25:12, 14:16)
SPS Konspol Słupca: Michał Torzewski, Artur Helman, Łukasz Rymarski, Tomasz Kotecki, Krystian Rabiega, Marek Subocz, Tomasz Jaroszczak, Mateusz Wieczorek, Michał Janiszewski.