Vasseur: Trafiliśmy na bardzo dobrze zorganizowany zespół
- To oczywiste, że poziomy Olympique i Medyka są różne, ale piłkarki z Konina zagrały świetnie - mówił po meczu szkoleniowiec francuskiej drużyny Jean-Luc Vasseur. Roman Jaszczak dziękował zaś Francuzom za przyjazd do Konina.
- Dziękuję bardzo wszystkim z Konina, którzy przyczynyli się do tego, że mogliśmy tu przyjechać i zagrać mecz - rozpoczął konferencję prasową po meczu Medyka Konin z Olympique Lyon trener francuskiej ekipy Jean-Luc Vasseur. - Gościnność Polaków to nie jest żadna legenda. To był dla nas pierwszy mecz w Polsce. Musieliśmy wyjechać z Francji, by rozgrywać sparingi i znaleźliśmy taki kraj, jak Polska, który nas przyjął bardzo serdecznie.
Chwalił również postawę konińskiej drużyny: - Jestem bardzo zadowolony, bo trafiliśmy na bardzo dobrze zorganizowany zespół. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce i musieliśmy ciężko pracować w ofensywie. To oczywiste, że poziomy Olympique i Medyka są różne, ale piłkarki z Konina zagrały świetnie, bardzo dobrze się broniły.
Trener Roman Jaszczak przyznał, że założenie na sobotnie spotkanie było proste. - Jedynym sposobem, by nie przynieść sobie wstydu, to gra niskim pressingiem i nieszukanie kontry. Moja drużyna słuchała mnie przez 80 minut. Przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy zachciało im się grać z Lyonem i mieliśmy od razu dwa karne i dwie bramki.
- Ale w tym meczu nie chodziło o wynik, ale by świętować - zaznaczył jednak szkoleniowiec Medyka. - Przed meczem Gawrońska mówiła: ,,Dziewczyny, nie dajmy się, to jest nasze święto. Zagramy tak, byśmy po meczu byli zadowoleni". I jesteśmy zadowoleni. To nie był wynik, którego musielibyśmy się wstydzić.
Na konferencji prasowej obecna była również Julie Fryc. To Francuzka polskiego pochodzenia. W przeszłości grała w reprezentacji Polski, a obecnie pracuje w Olympique Lyon. To właśnie jej kontakty z Romanem Jaszczakiem, który powołał ją do polskiej reprezentacji, będąc selekcjonerem kadry narodowej, zaowocowały dzisiejszym meczem. - Muszę podziękować Julie Fryc, która uratowała nam jubileusz 35-lecia klubu. 35 lat temu w Koninie mówiono, że Jaszczak zwariował i założył drużynę kobiet. A po 35 latach jubileusz popsuł nam COVID. Mieliśmy organizować konferencję naukową, mecz obecnych piłkarek Medyka z byłymi, mieliśmy też dograny mecz z Ajaksem Amsterdam. Często mówię jednak, że dobro wraca. Spotkałem kiedyś Julie i dzięki temu to dobro wróciło i na moją uroczystość przyjechała najlepsza drużyna na świecie - dziękował Julie Roman Jaszczak.
Jego była podopieczna również nie była mu dłużna. - Dziękuję Roman za to, że dzięki tobie mogłam zagrać w reprezentacji. Siedem lat starałam się o polski paszport. Gdy tylko dostałam obywatelstwo to praktycznie od razu dostałam telefon. To było moje wielkie marzenie. Nigdy nie przestanę dziękować za to, co dla mnie zrobiłeś.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.