Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: WIECZÓR WYBORCZY KONIN 2024 - II TURA - NIEDZIELA 20:55

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportDo zobaczenia, Błażeju. Jeszcze kiedyś razem obejrzymy jakiś mecz

Do zobaczenia, Błażeju. Jeszcze kiedyś razem obejrzymy jakiś mecz

Dodano: , Żródło: LM.pl
Do zobaczenia, Błażeju. Jeszcze kiedyś razem obejrzymy jakiś mecz

Nie było człowieka w regionie konińskim bardziej zakochanego w piłce nożnej, niż on. Nie było klubu z regionu, w którym by kogoś nie znał. Nie było meczu, którego nie chciałby obejrzeć. Zmarł Błażej Budziński, człowiek-instytucja konińskiej piłki nożnej.

Kierownik drużyny seniorów w Sparcie Konin, LKS Ślesin, Górniku Konin. Spiker, a nawet swego czasu wiceprezes ślesińskiego klubu. Przede wszystkim człowiek o ogromnym sercu i oddaniu piłce nożnej. Odszedł Błażej Budziński, bez wątpienia najbardziej zaangażowany w lokalną piłkę nożną człowiek w regionie.

Poznaliśmy się bodaj przy okazji jakiegoś wydarzenia Sparty Konin. Nic dziwnego, to był jego pierwszy klub, który na zawsze już pozostał mu bliski. Zapytał mnie wtedy, czy będę przyjeżdżał częściej. I tak już zostało – przez kolejne kilka lat regularnie dzwonił przed weekendem, pytał na które mecze jadę, gdzie możemy się zabrać razem. Czasem widzieliśmy się na III lidze w Kleczewie, czasem na okręgówce w Kazimierzu Biskupim, czasem siedzieliśmy w zapakowanym wozie w deszczowym Sompolnie, czasem w wakacyjny weekend potrafiliśmy grzać na drugi koniec regionu na IV ligę do Dobrej. Czasem mówiłem Błażejowi, że akurat ten mecz to sobie odpuszczę. Nigdy nie usłyszałem podobnych słów z jego strony. Nie było spotkania, którego nie chciałby obejrzeć.

Nie zawsze telefony od Błażeja były przyjemne. Literówka, nie daj Boże błąd merytoryczny – wychwycił każdą pomyłkę w artykule, każdą korygował. Śmiał się, że LM powinien mu płacić pensję za te korekty i, szczerze mówiąc, w duchu się z nim zgadzałem.

Znali go wszyscy – zawodnicy, działacze, sędziowie. Nie było człowieka związanego z piłką, do którego by nie podszedł zagadać, którego by nie chciał poznać. Wiedzę o lokalnej piłce miał ogromną, przed wszystkimi dziennikarzami wiedział o transferach. Ale wycisnąć z niego te informacje było niemożliwością. Barwy klubowe były dla niego święte, a lojalności mógłby się uczyć niejeden z piłkarzy.

Po Sparcie Konin trafił do Ślesina, z którym przeżył największe w historii tego klubu sukcesy. Później związał się z Górnikiem Konin. Najpierw jako spiker, później już kierownik pierwszego zespołu. Każdą z tych funkcji traktował z ogromną powagą i wykonywał z ogromnym zaangażowaniem. Piłka nożna była dla niego wszystkim, żył nią na okrągło. Wystarczył tydzień, dwa bez futbolu i już zaczynał tęsknić. – W końcu się zaczyna – dzwonił do mnie i mówił przed każdym początkiem rundy. Gra o pietruszkę w sparingach to przecież nie to samo, co bój ligowy.

A teraz już ten telefon nie zadzwoni. Nie odrzucę połączenia, by po godzinie, czy dwóch oddzwonić i powiedzieć: „Sorry, Błażej, nie mogłem gadać”. Nie będzie debat nad tym, kiedy Górnik wróci do III ligi, czy nowy skład Sokoła jest silniejszy, czy słabszy, niż wcześniej, jak region się trzyma w V lidze.

I tylko to mogę dla Ciebie, Błażeju, jeszcze zrobić – zachować tę Twoją miłość do piłki na tych łamach. Kiedyś razem obejrzymy jeszcze jakiś mecz.

fot. Górnik Konin

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole