Drukował Głos Koniński, chciał mszy po polsku i bulwaru nad Wartą
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
To między innymi dzięki niemu możemy dzisiaj śledzić zapisane w Głosie Konińskim wydarzenia z dwóch dekad polskiej niepodległości, bowiem to właśnie Ernest Michel przez całe dwudziestolecie międzywojenne drukował jedyny koniński tygodnik.
Witrynę jego zakładu (fot. 1) znali nie tylko koninianie ale i wszyscy przyjezdni, bo nie sposób było – przejeżdżając przez koniński rynek - nie zobaczyć na rogu ulic Śliskiej i Wiosny Ludów wielkiego szyldu: „Księgarnia. Drukarnia. Materiały piśmienne.” Zaglądali tam też zapewne zarówno sprzedawcy jak i kupujący z konińskiego rynku, który funkcjonował wtedy – jak sama nazwa wskazuje – właśnie na rynku czyli dzisiejszym placu Wolności.
Wymyślił bulwar nad Wartą
W owe materiały piśmienne zaopatrywali się u niego zapewne wszyscy uczniowie konińskiej Szkoły Handlowej, po 1919 roku przemianowanej na Gimnazjum Humanistyczne, bo jego siedziba mieściła się tuż obok sklepu Michla, w budynku kamienicy Zemełki. Ale Ernest Paweł, bo takie imiona ten zacny obywatel Konina otrzymał na chrzcie, był znany współobywatelom nie tylko z tego powodu, bowiem – jak napisał we wspomnieniu po jego śmierci Stefan Siciński - „nie było instytucji o charakterze społecznym lub filantropijnym, do której by nie należał, wnosząc jako udział, prócz zasiłku pieniężnego trzeźwą radę i ofiarną pracę.”
Był Ernest Paweł Michel (fot. 2) przede wszystkim radnym miejskim i wiceburmistrzem Konina. To on zainicjował budowę bulwaru nad Wartą, który wtedy zajmował jedynie krótki odcinek nabrzeża między mostem a ulicą Wodną. Znalazł się też w gronie osób pracujących nad wybudowaniem pierwszej w Koninie elektrowni oraz założycieli Towarzystwa Kredytowego, przemianowanego z czasem na Bank Koniński.
Niestrudzenie pracowity
Ernest Paweł Michel spędził w Koninie zdecydowaną większość z 74 lat swojego życia. Urodził się w 1852 roku w Pabianicach. Jego ojcem był Antoni Michel, majster tkacki – jak zapisano w akcie urodzenia (il. 3). Do chrztu trzymał go Józef Michel, najprawdopodobniej starszy brat ojca, co wskazuje na to, że rodzina, choć o niemieckich korzeniach, osiadła w Polsce już od jakiegoś czasu. Swoją wymowę mają także spolszczone już wersje imion obu mężczyzn.
W wieku piętnastu lat Ernest wyjechał do Kalisza uczyć się zawodu w drukarni Karola Hindemitha, którego „zjednał sobie prawością charakteru, niestrudzoną pracowitością i chęcią do nauki”. Z czasem szef powierzał podopiecznemu coraz trudniejsze zadania, aż po „nadzór nad drukarnią” – jak zapisano w jubileuszowej notce na pięćdziesięciolecie pracy zawodowej E.P. Michla.
Drukarnia bardzo porządna
W 1879 roku 27-letni Ernest przeniósł się do Konina, gdzie od razu otworzył księgarnię i drukarnię. Nie był pierwszym przedsiębiorczym obywatelem Kalisza który w naszym mieście szukał przestrzeni do rozwoju. Cztery dekady później w jego ślady poszedł na przykład geodeta (wtedy nazywany mierniczym) Antoni Nawrotek, który wynajął mieszkanie na piętrze kamienicy Michla.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.