Kryzys w wydziale zarządzania kryzysowego. Gdzie te informacje?

Prezydent i jego ludzie nie są winni awarii nowej przeprawy przez Wartę. Są natomiast odpowiedzialni za chaos, wywołany przy okazji nowej organizacji ruchu, i za brak informacji.

Brak odpowiedzialności magistratu za stan techniczny mostu Unii Europejskiej jest oczywisty, ale piszę o tym, bo rozjuszeni poniedziałkowymi korkami internauci wylali z tego powodu wiadra żółci na głowę Józefa Nowickiego. A na to akurat nie zasłużył.

Rutynowa, coroczna kontrola stanu technicznego drugiej przeprawy przez Wartę została przeprowadzona w sobotę i tego też dnia wydano nakaz zamknięcia jej wschodniej nitki. Okazało się bowiem, że kabel sprężający drugą, licząc od ulicy Poznańskiej, estakadę, uległ odkształceniu, jak to określił podczas wczorajszej konferencji prasowej prezydent. Katarzyna Pieczyńska z Zarządu Dróg Miejskich mówiła nawet o jego rozerwaniu.

Estakada to jeden z sześciu elementów przeprawy. Od strony ulicy Poznańskiej są ich dwie, potem mamy most, kolejne dwie estakady i na końcu wiadukt nad ulicą Nadrzeczną. Każdą z estakad sprężają po dwa kable, których zadaniem jest ich wzmocnienie i uelastycznienie. Objawy uszkodzenia wystąpiły właśnie w jednym z takich kabli w długiej na 455 metrów estakadzie, oznaczonej symbolem E5. - Charakter tych odkształceń jest taki, że należy niezwłocznie wyłączyć z eksploatacji drugą przeprawę, nie można bowiem wykluczyć, że dalsze jej użytkowanie mogłoby grozić katastrofą budowlaną – Józef Nowicki powtórzył podczas konferencji prasowej uwagi inżynierów, kontrolujących stan techniczny mostu.

Jeszcze tego samego dnia umieszczono znaki zakazu i barierki, uniemożliwiające wjazd na przeprawę od skrzyżowania z ulicą Zagórowską oraz na trasie dojazdowej na wysokości skrzyżowania z ulicą Europejską. Grzegorz Pająk, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Koninie, zapewniał podczas konferencji prasowej, że zaraz po zakończeniu tych działań, tuż po północy na stronie internetowej ZDM pojawiła się stosowna informacja. Co w takim razie stało na przeszkodzie, żeby rozesłać ją do wszystkich konińskich mediów, które niezwłocznie by się nią podzieliły z czytelnikami?

- W pierwszej kolejności zawiadomiliśmy wszystkie służby ratunkowe, a więc pogotowie, straż pożarną i policję - poinformował dyrektor ZDM. Ale już straż miejska o niczym nie wiedziała, bo kiedy dziennikarz naszej redakcji zadzwonił do nich w sobotę około godziny 22.00 z pytaniem, dlaczego wjazd na przeprawę z ulicy Nadrzecznej jest zamknięty, usłyszał, że o niczym nie wiedzą i odesłali po informację na policję