Rozbój na dworcu PKP. Oskarżeni dobrowolnie poddali się karze
Na 3 i 4 lata do więzienia trafią dwaj mężczyźni, którzy przed Sądem Okręgowym w Koninie odpowiadali za dwukrotny rozbój z użyciem noża.
Do zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 października ubiegłego roku. Mateusz Z. i Tomasz S. podeszli do czekających na pociąg dwóch mieszkańców województwa mazowieckiego ( 22 i 23-letnich wówczas pasażerów).
- Tomasz S. groził im natychmiastowym użyciem przemocy wymachując nożem, a następnie przyłożył nóż do szyi Artura G. i zażądali wydania wszystkich pieniędzy, po czym uderzył Artura G. dwa razy pięścią w twarz doprowadzając go do stanu bezbronności – czytała akt oskarżenia prokurator Beata Kląskała z Prokuratury Rejonowej w Koninie.
Napastnicy zabrali Arturowi G. z portfela pieniądze w kwocie 210 zł, 35 euro i 130 koron duńskich, a z portfela Kamila S. - 10 zł. Na tym jednak nie skończyli. Po godzinie, czyli około 2:00 w nocy, 27-letni dziś Mateusz Z. i 47-letni Tomasz S. ponownie dokonali rozboju na tych samych podróżnych. Tym razem uderzyli Artura G. w twarz i przywłaszczyli telefon, twardy dysk, powerbank, laptopa oraz plecak. Wszystko warte ponad 2 tys. zł. Natomiast Kamilowi S. zabrali telefon, słuchawki, torbę podróżną oraz dokumenty i kartę bankomatową. Straty w tym przypadku wyniosły około 1400 zł.
Obaj zatrzymani przyznali się do zarzucanych im czynów. Zgodnie podkreślają, że z zajścia niczego nie pamiętają, bo byli pod wpływem alkoholu.
- Chcę dobrowolnie poddać się karze – powiedział w sądzie Mateusz Z. - Nie znam Tomasza S., nie wiem kto to jest – dodał.
- Spotkałem w sklepie nieznajomą osobę i poprosiłem o papierosa. On zaprowadził mnie na dworzec, gdzie był jego brat i znajomy. Miałem nóż w saszetce na dokumenty, ale nie pamiętam czy pokazywałem ten nóż. Kiedy zostałem zatrzymany to myślałem, że to dlatego, że jestem pijany – wyjaśniał na etapie postępowania przygotowawczego Tomasz S. - Przyznaję się i przepraszam za to co zrobiłem – powiedział dziś przed sądem.
Obrońca Mateusza Z. wniósł o wymierzenie jego klientowi kary 3 lat więzienia. Natomiast obrońca Tomasza S. wnosił o 4 lata pozbawienia wolności. Sąd przychylił się do wniosków o dobrowolne poddanie się karze oby oskarżonych.