Z Chorwatami wygramy!
Dodano: , Żródło: LM.pl
Przed nami kolejny wieczór piłkarskich emocji i wydaje się, że tym razem polska drużyna ma całkiem realne szanse na zwycięstwo. Natomiast opinie na temat tego, czy po wygranym ewentualnie meczu mamy szanse na awans do ćwierćfinałów, są już bardziej podzielone.
Przed nami kolejny wieczór piłkarskich emocji i wydaje się, że tym razem polska drużyna ma całkiem realne szanse na zwycięstwo. Natomiast opinie na temat tego, czy po wygranym ewentualnie meczu mamy szanse na awans do ćwierćfinałów, są już bardziej podzielone.
Andrzej Kolański, koniński dziennikarz sportowy, który z trybun stadionu w Klagenfurcie oglądał przegrany ostatecznie mecz z Niemcami, bardzo wątpi w tak szczęśliwy dla polskiej drużyny narodowej zbieg okoliczności. - Nie wykluczam naszego zwycięstwa nad Chorwatami, których trener wystawi zapewne słabszych zawodników, ale wygrana Austriaków z Niemcami jest bardzo mało prawdopodobna, jeśli nie niemożliwa.
Mimo przegranego przez naszą drużynę meczu Andrzej Kolański wrócił z Austrii dumny z tego, że jest Polakiem. - Nasi kibice byli najlepiej przebrani spośród wszystkich widzów na meczu, a po przegranej większość spokojnie mówiła, że Niemcy byli po prostu lepsi i zwycięstwo im się należało. Nie było też żadnych wojen między kibicami, choć widziałem jedną na plastikowe kubki do piwa między fanami drużyn polskiej i niemieckiej, ale wszystko to działo się w atmosferze żartu i dobrej zabawy. Z ciekawostek mogę powiedzieć, że widziałem na własne oczy, że Łukasz Podolski strzelił nam pierwszą bramkę ze spalonej pozycji.
Nie spisali się natomiast, opowiada Andrzej Kolański, stadionowi spikerzy, którzy dopiero po pięciu minutach podali, że bramkę strzelił Podolski, co stadion przyjął wybuchem śmiechu, bo po takim czasie ta wiadomość dla nikogo nie była już tajemnicą.
- Polska wygra z Chorwacją 2:0 - typuje Andrzej Kolański, którego wyjazd do Klagenfurtu sponsorowały firmy: Ekomir z Gdyni, SKF Polska z Warszawy i Andrewex z Turku.
Andrzej Kolański, koniński dziennikarz sportowy, który z trybun stadionu w Klagenfurcie oglądał przegrany ostatecznie mecz z Niemcami, bardzo wątpi w tak szczęśliwy dla polskiej drużyny narodowej zbieg okoliczności. - Nie wykluczam naszego zwycięstwa nad Chorwatami, których trener wystawi zapewne słabszych zawodników, ale wygrana Austriaków z Niemcami jest bardzo mało prawdopodobna, jeśli nie niemożliwa.
Mimo przegranego przez naszą drużynę meczu Andrzej Kolański wrócił z Austrii dumny z tego, że jest Polakiem. - Nasi kibice byli najlepiej przebrani spośród wszystkich widzów na meczu, a po przegranej większość spokojnie mówiła, że Niemcy byli po prostu lepsi i zwycięstwo im się należało. Nie było też żadnych wojen między kibicami, choć widziałem jedną na plastikowe kubki do piwa między fanami drużyn polskiej i niemieckiej, ale wszystko to działo się w atmosferze żartu i dobrej zabawy. Z ciekawostek mogę powiedzieć, że widziałem na własne oczy, że Łukasz Podolski strzelił nam pierwszą bramkę ze spalonej pozycji.
Nie spisali się natomiast, opowiada Andrzej Kolański, stadionowi spikerzy, którzy dopiero po pięciu minutach podali, że bramkę strzelił Podolski, co stadion przyjął wybuchem śmiechu, bo po takim czasie ta wiadomość dla nikogo nie była już tajemnicą.
- Polska wygra z Chorwacją 2:0 - typuje Andrzej Kolański, którego wyjazd do Klagenfurtu sponsorowały firmy: Ekomir z Gdyni, SKF Polska z Warszawy i Andrewex z Turku.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.
Przeczytaj również:Regaty z ćwierćfinałem Euro