Johnson Matthey wycofuje się z produkcji akumulatorów. Co z zakładem w Koninie?

Brytyjska firma Johnson Matthey ogłosiła wycofanie się z produkcji materiałów do akumulatorów do samochodów elektrycznych. Pod znakiem zapytania stoi dalsza przyszłość budowanego w Koninie zakładu.

W czwartek brytyjska firma Johnson Matthey ogłosiła w komunikacie na swojej stronie wycofanie się z produkcji materiałów do akumulatorów używanych w autach elektrycznych. – Po dokładnych analizach i przed dojściem do kluczowych momentów inwestycji doszliśmy do wniosku, że potencjalny zwrot z działalności w zakresie materiałów do akumulatorów nie będzie wystarczający, by uzasadnić dalsze inwestycje. Popyt na materiały akumulatorowe rośnie, podobnie jak konkurencja ze strony alternatywnych technologii i innych producentów. To oznacza szybkie przekształcenie się w rynek o dużym wolumenie.

Innymi słowy: władze brytyjskiej firmy stwierdziły, że dalsze inwestycje w ten sektor pochłoną zbyt dużo środków, jak na spodziewane zyski, a konkurencja na rynku jest zbyt duża, by móc na niego efektywnie wkroczyć. Wraz z decyzją o wycofaniu się z tego sektora rezygnację z funkcji prezesa zarządu złożył Robert MacLeod, a akcje Johnson Matthey na londyńskiej giełdzie spadły w pewnym momencie o ok. 20%. Firma ma teraz skupić się na obszarach, w których jest liderem, czyli m.in. technologiach wodorowych. 

Jednym z elementów produkcji materiałów do akumulatorów miał być zakład w Koninie. Jego budowa trwa, najdalej w 2022 roku Johnson Matthey zapowiadał uruchomienie produkcji. Co czwartkowa decyzja oznacza dla konińskiej fabryki? – Zarząd postanowił sprzedać całość lub część tej działalności. Będziemy działać szybko, aby przedstawić najlepsze rozwiązanie dla wszystkich naszych interesariuszy. Kolejne decyzje ogłosimy tak szybko, jak to możliwe.

Plany inwestycji w Koninie Johnson Matthey ogłosił w 2019 roku. Według założeń w konińskim zakładzie miał być wytwarzany tlenek litowo-niklowy. Potencjalna wielkość produkcji miała wynosić nawet 100 tys. ton, a zakład miał zatrudniać 200 osób.