Niezawodne 112?

Obawy samorządowców, stare przyzwyczajenia mieszkańców i akcja informacyjna numeru 112. Od marca w alarmowym systemie wojewódzkim jest już Konin oraz ościenne powiaty.

Wprowadzany etapami scentralizowany numer 112 odbierany jest przez dyspozytorów Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu. Tam, dyspozytorzy filtrują zgłoszenia i rozsyłają do poszczególnych jednostek w wielkopolskich miastach. - Nie ma teraz żadnych kolejek. Odebraliśmy już milion połączeń. Na jednej zmianie pracuje 14 dyspozytorów, a czas przyjęcia zgłoszenia to 10-15 sekund – mówi Piotr Florek, wojewoda wielkopolski.

Największym problemem dla WCPR są nieuzasadnione telefony. - Niestety 75 procent rozmów to takie, które nie powinny do nas w ogóle trafiać. Poza tym 10 procent dotyczy wezwań pogotowia, 8-9 procent – policji, a 1 procent straży pożarnej. Pozostałe 5 procent to zgłoszenia skierowane do innych służb, na przykład straży miejskiej – mówi Florek.

Samorządowcy obawiają się, że scentralizowany system nie sprawdzi się w terenie. - W naszym powiecie jest kilka miejscowości, które posiadają taką samą nazwę i mogą być kłopoty. Jak do tej pory jeszcze nie dotarły do nas żadne tego typu sygnały i mam nadzieję, że nie dotrą – mówi Zbigniew Bartosik, starosta turecki.

Wojewoda podkreśla, że system 112 potrafi zlokalizować skąd przyjmowane jest zgłoszenia. Nie powinno być zatem obaw, że karetka nie dojedzie tam, gdzie jest potrzebna. - Mamy mapę całego województwa i jesteśmy w stanie dokładnie sprecyzować, skąd ktoś do nas dzwoni – podkreśla Florek.

Mieszkańcy Wielkopolski szukając pomocy nadal częściej wybierają stare numery: 997, 998 i 999. - Mamy cały czas taką sytuację, ale jest nadzieja iż te przekierowania będą coraz wyższe. Ten system zaczyna dopiero działać, więc myślę że wszyscy się przyzwyczają. Patrzę na to optymistycznie – mówi prezydent Józef Nowicki.