Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościRadni w opozycji do prezydenta Konina. Oto plan na wybory

Radni w opozycji do prezydenta Konina. Oto plan na wybory

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Radni w opozycji do prezydenta Konina. Oto plan na wybory
Konin jest Nasz

Rządzenie Koninem w interesie mieszkańców to utopia, napisał jeden z komentujących mój artykuł o Jakubie Eltmanie jako potencjalnym niezależnym kandydacie na prezydenta Konina.

Główna teza mojego tekstu sprzed dwóch tygodni sprowadza się do konstatacji, że szansę ma tylko jeden kandydat niezależny, bo jeśli będzie ich więcej, żaden nie przejdzie do drugiej tury wyborów. I podałem przykład z 2018 roku, kiedy trzej kandydaci niepartyjni zebrali więcej głosów niż Piotr Korytkowski, ale to on znalazł się w drugiej turze i wygrał wybory.

Spośród kilku argumentów przeciwko kandydatowi niezależnemu, przytoczonych przez komentatorów, zwrócił moją uwagę ten, że prezydent nie może rządzić, jeśli nie ma poparcia radnych, ponieważ nie będzie mógł realizować swojego programu. Oto ta wypowiedź:

„Współczuję przyszłemu »bezpartyjnemu« prezydentowi miasta, jak będzie musiał współpracować z radnymi, zarówno partyjnymi jak i »niezależnymi«. Jeśli nie będzie miał większości, to nie wróżę mu żadnej przyszłości na stanowisku. Czyli tą większość będzie musiał sobie zapewnić. Jak? To już chyba wszyscy wiemy”.

A teraz zastanówmy się, jaki jest program rządzących Koninem? Z moich obserwacji da się go sprowadzić do dwóch punktów. Po pierwsze: zapewnić sobie i swojemu środowisku jak najwięcej korzyści, a po drugie: zapewnić sobie wybór na następną i kolejne kadencje.

W żywotnym interesie koninian jest więc dokonanie takich wyborów, żeby żaden prezydent nie był w stanie realizować swojego programu. I żeby zmusić go jednocześnie do zaspokajania potrzeb mieszkańców. Naszym głównym problemem bowiem jest - nie tylko w Koninie, ale w ogóle w Polsce - że nie mamy żadnego wpływu na to, co politycy robią z miastem i jego majątkiem między wyborami.

A oni obsadzają stanowiska ważne dla funkcjonowania miasta, wymagające fachowego przygotowania, swoimi partyjnymi koleżankami i kolegami, ewentualnie sympatykami lub krewnymi. Jeśli uznają, że zarabiają za mało, to znajdują jakąś formalną furtkę, która pozwala im legalnie czerpać z miejskiej kasy nienależne im pieniądze. Bardzo często też wybierają do realizacji takie inwestycje, które pozwolą im fotografować się na ich tle, kiedy nadejdzie termin następnych wyborów, zaniedbując to, co wymaga bieżącej konserwacji (np. wiadukt Briański, amfiteatr), żeby nie popadło w ruinę.

Stąd prosty wniosek, że uległa prezydentowi rada miasta bardzo ułatwia mu rządzenie, ale nie zajmuje się zaspokajaniem potrzeb mieszkańców, które najczęściej są nie do pogodzenia z tak zarysowanym interesem rządzących. Zresztą na radę miasta też nie mamy wpływu pomiędzy wyborami, więc najlepiej dla nas, gdyby obie te siły pozostawały w jakiej takiej równowadze.

Że czyni to rządzenie niesłychanie trudnym i może grozić paraliżem? Owszem, ale lepsze to niż bezkarne i niczym nie hamowane sobiepaństwo dysponentów miejskiego budżetu, jakie obserwujemy (nie tylko) w Koninie od wielu lat!

strona 1 z 2
strona 1/2
Czytaj więcej na temat:Konin jest Nasz, Wybory 2024, Wybory 2018
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole