Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomości„Religijne świry” nie zrozumieją się z „degeneratami”

„Religijne świry” nie zrozumieją się z „degeneratami”

KONIN JEST NASZ

Dodano:
„Religijne świry” nie zrozumieją się z „degeneratami”
Konin jest Nasz

„Idioci modlą się do kopii obrazu”, „religijne świry”, „barany modlące się do bohomazu”, „kto i kiedy wytępi tą ciemnotę?”. To tylko niektóre z inwektyw, jakie pojawiły się pod informacjami różnych konińskich portali o kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej wędrującej po parafiach powiatu konińskiego.

Czytałem je z rosnącym zdumieniem, bo choć nigdy nie brakowało u nas radykalnych antyklerykałów, to aż tak ostrych komentarzy zamieszczanych na dodatek przez tak dużą liczbę internautów nigdy jeszcze w naszych portalach nie widziałem.

Wiele wyjaśniło mi przejrzenie profili części komentujących. Większość nie mieszka w Koninie a duża część ich wpisów powtarza się co do wyrazu pod różnymi publikacjami, co sugeruje, że mogą to być konta zawodowych trolli internetowych. Zaintrygowało mnie, że najbardziej aktywni są na powstałym niespełna rok temu portalu młodych pisowskich działaczy z Konina, którzy fundusze na jego uruchomienie zdobyli od rządu. Pod jedną z takich informacji na facebooku zyskali dzięki temu prawie tysiąc polubień i ponad dwieście komentarzy. Bardzo trudno jest udowodnić, że to zorganizowana akcja, ale jeśli tak było, to jej inicjatorzy bawią się bardzo brzydko.

Internetowym trollom i ich mocodawcom nie ma sensu tłumaczyć, jak niebezpieczne są dla naszego społeczeństwa takie działania. Jednak wśród dziesiątek fałszywych i obcych kont dostrzegłem też nazwiska kilku osób, które znam osobiście. I ten tekst adresuję do nich oraz do sporego grona tych, którym klękanie przed obrazem wydaje się śmieszne i głupie do tego stopnia, że są gotowi obrażać klęczących.

Są to najczęściej ci sami ludzie, którzy nawołują do tolerancji wobec osób nieheteronormatywnych, niewierzących i wszelkich innych uważanych przez większość za odmieńców. Tymczasem los wystawił na próbę ich tolerancję. Oto na ulice wyszli ludzie z namaszczeniem kultywujący obyczaje, które racjonalnej większości wydają się dziwne, sprzeczne z rozumem, pokrewne czołobitnym pokłonom oddawanym przez pierwotne plemiona przed najdziwniejszymi przedmiotami kultu.

Tak jak każdy ma prawo kochać kogo chce, tak modlić się można i cześć oddawać wybranemu przez siebie bóstwu i nikomu nic do tego. Oczywiście o ile nie zmusza się do tego samego niewierzących, co przez ostatnie trzydzieści lat miało w naszym kraju miejsce. A za obecnych rządów uległo nasileniu, czego ubocznym rezultatem jest coraz szybsze topnienie liczby katolików w Polsce. I wciąż rosnąca liczba katolików, którzy uważają, że kościół instytucjonalny i jego hierarchowie mają zbyt duży wpływ na państwo. Jeśli chcemy by ten proces postępował, a kościół katolicki stał się takim samym jak wiele innych w Polsce - bez przywilejów i sutych dotacji z państwowej kasy - nie obrażajmy wierzących. Bo nie da się przeprowadzić tej zmiany bez ich udziału.

Bowiem przez długi jeszcze czas wiernych kościoła rzymskokatolickiego będzie w Polsce na tyle dużo, żeby ich wpływ na funkcjonowanie naszego państwa pozostawał znaczący. Im bardziej ta wspólnota będzie czuła się częścią sekularyzującej się Polski, która ich nie odrzuci, tylko okaże szacunek, tym szybciej i tym więcej z nich poczuje się w niej dobrze i zechce takiej Polski bronić przed politykami, którzy chcą wiernych i ich kościół wykorzystywać do zdobywania i utrzymywania władzy. Wyzywani od idiotów, świrów, baranów, ciemnoty bez trudu uwierzą politykom, że ludzie niewierzący zagrażają temu, co uważają za fundament swojej tożsamości.

Sam jestem człowiekiem już niemal od pół wieku niewierzącym, więc uwielbienie i atencja dla kopii obrazu jest mi całkowicie obca. Ale im starszy jestem, tym więcej we mnie zrozumienia dla ludzkich potrzeb emocjonalnych. Zdając sobie sprawę, że kwestie wiary rozumowi się nie poddają, patrzę na przejawy religijności z ciekawością. Spora już perspektywa czasowa pozwala mi na konstatację, że część z nich odchodzi już w niepamięć i powoli zanika. Za kilkadziesiąt lat niektóre z tych zwyczajów staną się rzadką ciekawostką, za którą nasze dzieci będą tęsknić.

Apeluję o szacunek do ludzi inaczej myślących i wierzących również dla własnej higieny i zachowania równowagi umysłowej przez ludzi uważających się za tolerancyjnych. Niechże ta tolerancja będzie kompletna i nie wyklucza nikogo. Wprawdzie wierzący kościoła rzymskokatolickiego w Polsce mają dzisiaj za sobą potężne państwo bezwzględnie narzucające wszystkim obywatelom katolickie symbole w przestrzeni publicznej i religię w szkole, ale przecież nie wszyscy oni taką postawę tego państwa popierają.

Z drugiej strony ludzie klęczący przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej robią to nie dlatego, że państwo za nimi stoi, ale z powodu więzi z rodzicami i dziadkami, którzy lata temu robili to samo i prowadzili swoje dzieci i wnuki na procesje i adoracje. Niezależnie więc od mniej lub bardziej głębokiego przeżywania wiary jest to dla nich dzisiaj również sposób na kultywowanie więzi z przeszłością i bliskimi, których nie ma już wśród żywych.

Rozejrzyjcie się wokół siebie, a na pewno dostrzeżecie w swoim najbliższym otoczeniu osoby wierzące, które kochacie lub przynajmniej są wam bliskie. Na pewno też znajdziecie wśród tych „religijnych świrów” i „baranów modlących się do bohomazu” takich, którzy robią dla swojej społeczności rzeczy pożyteczne a nawet bardzo cenne. Zastanówcie się, czy gotowi jesteście stanąć przed nimi twarzą w twarz i powiedzieć, że są idiotami, świrami, baranami i uosobieniem ciemnoty?

Jakoś tam da się rządzić państwem, którego obywatele gotowi są skakać sobie do gardeł, ale nie sposób zbudować lokalnej wspólnoty bez zaufania i wzajemnego szacunku. Dla „idiotów”, „religijnych świrów”, „baranów modlących się do bohomazu” i „ciemnoty” ci inni będą „zboczeńcami”, „degeneratami”, „ekoterrorystami” oraz „zdrajcami”. Taka jest logika ludzkich relacji.

To wszystko, co wyżej napisałem, jest szczególnie ważne wobec rozpoczętej właśnie kampanii wyborczej - najbardziej brutalnej z dotychczasowych. Nie pozwólmy politykom podzielić się na dwa wrogie obozy. Oni walczą tylko o robotę i pieniądze na najbliższe cztery lata, a my o przyzwoite i normalne życie.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole