Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościSLD Nowickiego będzie się naparzać z SLD Pałasza?

SLD Nowickiego będzie się naparzać z SLD Pałasza?

Wybory 2024

Dodano:
SLD Nowickiego będzie się naparzać z SLD Pałasza?
Wybory 2024

Zdjęcie z obrad konwencji SLD w 2012 r.

Mamy w Koninie dwóch kandydatów na prezydenta jednoznacznie kojarzonych z lewicą, ale żaden z komitetów nie nosi nazwy partii. Jakby tego było mało, pod koniec lutego zarząd Nowej Lewicy w mieście przegłosował wotum nieufności wobec przewodniczącego Karola Fritza.

Okres przedwyborczy to dla każdej partii gorący czas sporów o kształt list i priorytety w kampanii, ale konflikty w Nowej Lewicy w Koninie zaowocowały najpoważniejszymi podziałami. Czy to początek jej rozpadu, jak chcą niektórzy?

Karol Fritz twierdzi, że sprawy nie ma, bo tylko ogólne zebranie członków może go odwołać z funkcji przewodniczącego. Z kolei Paulina Wiatrowska - jego zastępczyni - i sekretarz partii Agnieszka Nędzka zaprzeczają, żeby ich celem było odwołanie przewodniczącego. Panie się ze mną skontaktowały po emisji naszej redakcyjnej dyskusji, w której wspomniałem o problemach konińskiej lewicy. Nie chcą jednak mówić o przyczynach zgłoszenia wotum nieufności.

- Konflikty są w każdej partii - tłumaczą.

Ale – jak usłyszałem od innych osób, które jednak zastrzegły sobie anonimowość – problemem jest styl zarządzania partią, której członkowie przywykli do podejmowania decyzji po szerokiej dyskusji.

- Zawsze byliśmy kolektywem i decyzje zapadały wspólnie - usłyszałem. - A teraz zarząd mówi jedno a przewodniczący drugie. To wotum nieufności to jest tak naprawdę wołanie o pomoc.

Poseł Tadeusz Tomaszewski jest mocno zirytowany sytuacją w konińskiej lewicy u progu kampanii wyborczej i zapowiada, że wojewódzkie władze partii pochylą się nad nią dopiero po wyborach. Wydaje się jednak, że to nie wotum nieufności wobec przewodniczącego Fritza powinno go niepokoić, tylko pojawienie się dwóch kandydatów jednoznacznie kojarzonych z lewicą na prezydenta Konina, a co za tym idzie również dwóch różnych list kandydatów na radnych. Bo w tej sytuacji szanse na przebicie się do drugiej tury – już przedtem mocno iluzoryczne – są równe zeru a i liczba radnych może okazać się bardzo skromna.

Jak mogło dojść do tak poważnego kryzysu w formacji, która jeszcze kilka lat temu rządziła Koninem? Przypomnijmy w takim razie, że od 2010 roku już nie rządziła tak niepodzielnie jak wcześniej, utrzymując się przy władzy głównie dzięki zręcznym koalicjom zawiązywanym przez ówczesnego prezydenta Józefa Nowickiego, który najpierw uczynił swoim zastępcą Marka Waszkowiaka z PiS (2010-2014), a potem jeszcze Sławomira Lorka z PO (2012-2018). Aż wreszcie w listopadzie 2015 r. sam opuścił Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Zaniedbując przy tym – jak twierdzą niektórzy – budowę młodych kadr, które mogłyby zastąpić starych działaczy jeszcze z PZPR. I tutaj pojawiły się rozbieżności wśród moich rozmówców. Sympatyzujący z Józefem Nowickim i komitetem „Obywatele Konina” jego syna Macieja twierdzą otóż, że to nie on zaniedbał młodych, tylko Elżbieta Streker-Dembińska oraz skupieni wokół niej Kazimierz Pałasz i Tadeusz Darul. Z byłą panią senator nie udało mi się porozmawiać, bo jest na urlopie, ale od innych działaczy partii usłyszałem, że było wręcz przeciwnie: młodych wspierała, choć prawdą jest, że niektórych, na przykład związanych z Federacją Młodych Socjaldemokratów, których jej otoczenie postrzegało jako zagrożenie, wycinała.

Jakkolwiek było, faktem jest, że dwa lata temu do rywalizacji o stanowisko przewodniczącego Nowej Lewicy w Koninie stanęło dwóch relatywnie młodych ludzi, bo urodzonych w latach siedemdziesiątych, ale związków z lewicą żadnego z nich nie można uznać za istotnie trwałe. Tomasz Andrzej Nowak, słynny Pan Starówka, zanim dostał się do Rady Miasta Konina z list SLD, próbował uczynić to samo najpierw z ramienia Prawa i Sprawiedliwości a potem Platformy Obywatelskiej, a Karol Fritz sympatyzował z tą drugą partią.

Wygrał Karol Fritz, a Tomasz Andrzej Nowak zadeklarował współpracę z nowym przewodniczącym, ale pęknięcie w konińskiej lewicy pozostało. I nałożyło się na inny podział, będący konsekwencją sztucznego sklejenia SLD z Wiosną Roberta Biedronia i partią Razem. A Karol Fritz bez jakiegokolwiek wcześniejszego doświadczenia w działalności partyjnej ani się w tych podziałach zdaje nie odnajdywać, ani nie potrafi poruszać w świecie towarzysko-rodzinnych powiązań starych partyjnych wyjadaczy. Na dodatek nie zbudował sobie własnego zaplecza wśród ludzi młodszych.

Wszystko wskazuje na to, że konińska lewica znajduje się dzisiaj w wyjątkowo niekorzystnym położeniu. Maciej Nowicki wręcz się od niej odcina, twierdząc, że zbudował komitet obywatelski, co wobec faktu, że jest synem bezapelacyjnego lidera konińskiej lewicy z czasów jej największej świetności, wydaje się zabiegiem karkołomnym. Ale być może tak to jest właśnie pomyślane, że nazwisko kandydata ma przyciągnąć dawnych wiernych wyborców a obywatelski szyld - pozostałych.

Drugiemu komitetowi - Otwarty Konin - lideruje Kazimierz Pałasz, bo kandydatem na prezydenta jest słabo rozpoznawalny zastępca Józefa Nowickiego do spraw gospodarczych z jego drugiej kadencji. Słynący z ostrych wypowiedzi Tadeusz Neczyński twierdzi wręcz, że to Kazimierz Pałasz rozwala lewicę i powinien za to stanąć przed sądem partyjnym. Jego zdaniem źródłem problemów Nowej Lewicy w Koninie jest brak silnego przywództwa.

- Naturalnym kandydatem na posła i prezydenta miasta jest szef partii – powiedział mi Tadeusz Neczyński. – Jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego obecny przewodniczący Karol Fritz nie kandydował.

O udziale konińskiej lewicy w tegorocznych wyborach samorządowych jeden z internautów napisał złośliwie, że „SLD Nowickiego będzie się naparzać z SLD Pałasza”. Czym się to wszystko skończy, przekonamy się po 7 kwietnia.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole