Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportAeroklub Koniński obchodzi swoje 35-lecie. A zaczynali od... ciągnika, cysterny i nysy

Aeroklub Koniński obchodzi swoje 35-lecie. A zaczynali od... ciągnika, cysterny i nysy

Dodano: , Żródło: LM.pl
Aeroklub Koniński obchodzi swoje 35-lecie. A zaczynali od... ciągnika, cysterny i nysy
Lotnictwo

Tyle lądowań, co startów. To nasze najważniejsze życzenie – mówi Andrzej Sybis, prezes Aeroklubu Konińskiego. Za kilka dni konińscy lotnicy obchodzić będą 35-lecie swojego istnienia.

Przez jakiś czas, od parunastu minut do kilku godzin, jest się w powietrzu samodzielnym. Ale żeby się tą samodzielnością nacieszyć to trzeba na ziemi umiejętnie pracować w zespole – mówią o swojej pasji, lotnictwie, członkowie Aeroklubu Konińskiego. 22 grudnia obchodzić będą 35-lecie istnienia swojego klubu. Przez ten czas zarazili miłością do latania rzesze mieszkańców regionu i Polski. A ci, którzy nigdy z Aeroklubem nie latali, musieli choć raz widzieć na niebie należący do niego samolot, szybowiec lub balon.

Dostali na start ciągnik

Początki lotnictwa w Koninie to rok 1976. Zawiązana wtedy grupa szybowników i spadochroniarzy wyjechała do toruńskiego Aeroklubu Pomorskiego na miesięczny obóz szkoleniowy. Przez kolejne dziesięć lat miłośnicy latania działali jako filia toruńskiej grupy. 22 grudnia 1986 r. Aeroklub Polski, nadzorujący działanie wszystkich klubów w kraju, wydał decyzję o stworzeniu oddzielnego konińskiego klubu.

Początki nie były proste. Trzy lata wcześniej lotnicy z Konina, decyzją naczelnika gminy Kazimierz Biskupi, otrzymali teren po byłej odkrywce Kazimierz. Miało tam powstać lotnisko. – To był teren po byłej zwałce kopalnianej. Tu wtedy była jeszcze hałda, mocno nierówna. Kolejne trzy lata to był czas, by to wszystko wyrównać, wałować, siać, rozpocząć budowę pasa, zaplecza i pierwszego hangaru – wspomina Andrzej Sybis.

W 1986 r. lotnicy mieli więc swoją siedzibę, ale nie mieli sprzętu. Na start od Aeroklubu Polskiego otrzymali... ciągnik, cysternę samochodową, nysę oraz hangar w budowie. Sprzęt latający trafił do Kazimierza Biskupiego później. Były to trzy szybowce SZD-30 Pirat, dwa szybowce SZD-50 Puchacz, dwa szybowce SZD-9 Bocian i dwa szybowce SZD-51 Junior. Część z tych maszyn Aeroklub zresztą użytkuje do dziś.

Jeden sport, różne dyscypliny

Od początku klub tworzyły trzy sekcje: samolotowa, szybowcowa i spadochronowa. Każda z tych dyscyplin ma swoją własną specyfikę, choć kto lata na jednym rodzaju sprzętu, spokojnie odnajdzie się też na innym. – Szybowce muszą mieć ładną pogodę, samolot już niekoniecznie. Wystarczy mu spokój w powietrzu dla przyjaznego latania – mówi Tomasz Ciemnoczołowski, dyrektor Aeroklubu Konińskiego. Sam lata nie tylko na samolotach i szybowcach, ale również balonami.

Sekcja balonowa w klubie pojawiła się w latach 90., zastępując sekcję spadochronową. Baloniarstwo jest najbardziej wymagającą dyscypliną pod względem warunków pogodowych. – Baloniarze potrzebują spokojnego powietrza, wiatru nie większego, niż 4 m/sek. To jest ograniczenie, ale i romantyzm tego latania – mówi Andrzej Sybis. Aeroklub Koniński posiada świetnie wszystkim znany balon z napisem Konin. Dziś, ze względów prawnych, uziemiony. Dlatego od tego roku w klubie pojawił się również drugi, złotożółty hiszpański balon kupiony w Szwajcarii.

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole