Sen o Koninie. Miasto moje, a w nim... Koniński Teatr Tańca
Roztańczone, rozśpiewane, umuzykalnione. Siostry Agnieszka Łapaj- Lewandowska i Katarzyna Łapaj wyrosły na konińskich festiwalach. Wróciły by dzielić się talentem z rodzinnym miastem.
Agnieszka Łapaj-Lewnadowska, absolwentka II LO w Koninie, skończyła pedagogikę tańca w Łodzi i historię sztuki na UAM w Poznaniu. Katarzyna Łapaj, absolwentka III LO w Koninie, studiowała taniec w kulturze fizycznej na AWF w Poznaniu, a magisterkę z choreografii i teorii tańca robiła na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie.
- Jesteśmy dziećmi Konina – mówią o sobie siostry Łapaj. – Byłyśmy wszędzie, gdzie się dało. Mnóstwo wydarzeń, w których tańczyłyśmy, śpiewałyśmy albo występowałyśmy z orkiestrą. Dorastając w tej kulturze, poznając ludzi, teraz to procentuje.
- Tańczyłam od czwartego roku życia u Grażyny Kwitowskiej, później u Jacka Szczepankiewicza w KDK. Byłam w szkole muzycznej, w klasie skrzypiec. Śpiewam też od dziecka, najpierw u pana Irka Rysia w KDK – mówi Agnieszka Łapaj-Lewandowska. - Moja pięć lat młodsza siostra to kopiuj wklej, czyli skrzypce, taniec i śpiew. Rozeszłyśmy się tylko tanecznie bo ja tańczyłam później w zespole Rytmix u pani Wiesławy Wolnej. Inaczej, choć podobnie wybrałyśmy studia. Po studiach dostałam się do teatru muzycznego w Gliwicach. Mogłam tańczyć i śpiewać. Bardzo chciałam to dalej robić, więc wróciłam do Konina.
- Zawsze twierdziłam, że wyjadę z Konina – przyznaje Katarzyna Łapaj. - Chciałam pracować w teatrze: tańczyć, śpiewać, grać, a jak się nie uda to chociaż sprzątać w tym teatrze.
Gdy Katarzyna jeszcze studiowała, starsza Agnieszka już rozkręcała zespół Top Dance w Młodzieżowym Dom Kultury w Koninie, gdzie z otwartymi ramionami przyjęła ją dyrektorka Lucyna Lenard-Woźniak. Młodsza siostra zaczęła już pomagać w prowadzeniu zespołu. Obecnie Top Dance w różnych grupach wiekowych „ogarnia” ponad 200 dzieci. Poza tą działalnością siostry zamarzyły o powołaniu Konińskiego Teatru Tańca.
- Stwierdziłam, że mamy tutaj takie możliwości, że wcale nie trzeba jechać i szukać daleko. Ludzie tak czasem myślą, że trzeba wyjechać, żeby coś znaleźć, a tutaj mamy wszystko – mówi Katarzyna Łapaj. - A skoro mamy tutaj tylu wokalistów, tancerzy i muzyków, dlaczego nie ma jeszcze teatru tańca? I tak wspólnie stwierdziłyśmy, że trzeba wrócić, zakasać rękawy i samemu to zrobić.
- W zasadzie zaczęło się w 2017 roku, kiedy Justyna Kałużyńska, dyrektorka CKiS w Koninie, wyszła do nas z propozycją stworzenia spektaklu na Noc Kultury w Koninie – mówi Katarzyna Łapaj. – Jako MDK stworzyłyśmy wtedy spektakl „Oparcie”. Zaprosiłyśmy do Konina znajomych tancerzy. Od tamtego momentu chciałyśmy to już dalej robić. Dołączyły do nas dwie koleżanki, które również studiują taniec i pochodzą z Konina. W 2019 nazwaliśmy się Konińskim Teatrem Tańca. Nazwa brzmi dla nas dumnie bo chcemy, żeby było wiadomo, że jesteśmy z Konina.
Katarzyna Łapaj wspomina, że kiedy jeszcze studiowała i mówiła, że pochodzi z Konina, to wszyscy kojarzyli to miejsce z festiwalem dziecięcym, kuźnią talentów, a nawet super scenami. - Moi profesorowie pozytywnie dziwili się, że miasto ma trzy sceny: niebieską w KDK, czerwoną w Oskardzie (przed remontem) i amfiteatr. To była dobra reklama Konina.
W czwórkę, czyli Agnieszka Łapaj-Lewandowska, Katarzyna Łapaj, Kinga Furmaniak i Weronika Skórzewska powołały Koniński Teatr Tańca. – Chcemy aby w przyszłości był to profesjonalny, zawodowy teatr, który będzie zatrudniał tancerzy – mówi Katarzyna Łapaj. - Jesteśmy tancerkami KTT, a do współpracy zapraszamy różne osoby, od 16, 18 roku życia, bo teatr tańca wymaga jednak większej dojrzałości.
– Nasza dyrektorka, Lucyny Lenard-Woźniak, powiedziała, że Koniński Teatr Tańca, to zobowiązująca nazwa, że nie może być tylko MDK-u, ani niczyj, po prostu Konina. Dlatego współadoptowała nas Justyna Kałużyńska, dyrektor CKiS w Koninie. I czujemy się zaopiekowane. Dużo łatwiej się wtedy pracuje. Choć na początku niejeden się dziwił, że tutaj, w tym mieście chcemy coś takiego robić. A jednak… – dodaje Agnieszka Łapaj-Lewandowska. – Przy kolejnych projektach angażujemy naszych znajomych tancerzy i muzyków, którzy także stąd wywodzą.
Pierwszym projektem firmowanym przez Koniński Teatr Tańca był „Dowód bardzo osobisty” – spektakl o Koninie. Niestety, premiera przypadła na czasy pandemiczne, ale i tak odbyła się w plenerze, na terenie Muzeum Okręgowego w Koninie. W pobliżu skansenu maszyn górniczych. Nie bez powodu. Punktem wyjściowym do realizacji tanecznego spektaklu były wywiady z mieszkańcami, w których przewijały się następujące motywy: festiwal dziecięcy, huta, kopalnia i elektrownia. – Stwierdziłyśmy więc, że to dobry start, aby zrobić spektakl, z którym wszyscy się będą mogli utożsamić – mówi K. Łapaj. – Niektórzy dużo się dowiedzieli o Koninie po tym spektaklu. - Jako twórca mam jednak pewien niedosyt, że to było zagrane tylko raz. Mam poczucie, że jako Koniński Teatr Tańca, możemy być super wizytówką, możemy opowiedzieć o Koninie. Mamy przecież gotowy produkt. Są tancerze, muzycy, światła. Można grać. Było by super gdyby to weszło do repertuaru.
Poważną realizacją było widowisko o Harrym Potterze, zrealizowane z dziećmi i młodzieżą z MDK, wystawione przy okazji tegorocznego Dnia Dziecka w Oskardzie i Muzeum Okręgowym w Koninie. - Realizacja takiego widowiska to nasze marzenie od dziecka. Książki i filmy znamy prawie na pamięć – przyznają siostry. - Wspaniale się pracuje w MDK. Mamy tam komfort tworzenia takich rzeczy i duży kredyt zaufania. To nam dodaje skrzydeł. A dzieci (240 młodych wykonawców) w to chętnie weszły. I to wszystko możliwe w Koninie.
Fot. LM.pl
Fot. Archiwum Prywatne
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.